"Traktat polsko-niemiecki to fundament nowej Europy"
Pojednanie polsko-niemieckie otworzyło drogę do zjednoczenia Europy - powiedział prezydent Bronisław Komorowski w przemówieniu na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie. Zapewnił, że polska prezydencja w UE będzie wyrazem "wiary w Europę".
17.06.2011 | aktual.: 17.06.2011 17:27
- Chcemy inwestować w przyszłość Europy - oświadczył prezydent.
Piątkowa wizyta Bronisława Komorowskiego w Berlinie związana jest z obchodami 20. rocznicy podpisania polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 r. Prezydent wygłosił przemówienie w ramach cyklu corocznych "Przemówień Berlińskich".
Polski prezydent mówił o "dobrym losie polsko-niemieckim", zapoczątkowanym przez dążenia do wolności i demokracji w krajach dawnej komunistycznej Europy Wschodniej; jak zauważył, 17 czerwca to również rocznica krwawo stłumionego powstania robotniczego z 1953 r. przeciw komunistycznym władzom dawnej NRD.
Zdaniem Komorowskiego polsko-niemiecki traktat z 1991 roku miał wielkie znaczenie dla Europy, bo "doprowadził do pełnej normalizacji i zbliżenia w stosunkach dwustronnych ważnych dla procesu integracji europejskiej krajów".
- Nie ma bowiem integracji europejskiej bez pojednania narodów, takie jest polskie doświadczenie, takie jest doświadczenie niemieckie i wielu innych narodów naszej Europy - powiedział. Podziękował również Niemcom za wsparcie Polski na drodze do UE i NATO. - Pamiętamy i jesteśmy wdzięczni - oświadczył Komorowski.
Wiele miejsca prezydent poświęcił wyzwaniom stojącym przed UE, z którymi - jak zapewnił - Polacy gotowi są się zmierzyć. Jak przyznał, obecnie ważne dziedziny aktywności UE są w impasie, a wiele innych osiągnięć jest zagrożonych, jak wspólna waluta czy swoboda przekraczania granic w ramach systemu Schengen. Tłem tej sytuacji są problemy ekonomiczne.
- Źródłem problemów finansowych wielu krajów zachodnich jest bezprecedensowe zadłużenie państw, przedsiębiorstw i obywateli. Beztroskie życie ponad stan, niezdolność do utrzymywania w ryzach parametrów ekonomicznych, brak wystarczającej wiedzy o procesach finansowych i gospodarczych w poszczególnych krajach postawiły nas wszystkich w tej sytuacji - także tych, którzy starali się prowadzić odpowiedzialną politykę finansową - ubolewał polski prezydent.
Ocenił, że "Unia stała się ofiarą własnego sukcesu", bo zaczęła być postrzegana jako "róg obfitości albo czarodziejska różdżka, która rozwiąże wszystkie problemy". - Jeśli tak się nie dzieje, to staje się to pretekstem do jałowej krytyki i utraty wiary w przyszłość Europy - powiedział.
Słowa krytyki Komorowski skierował pod adresem tych polityków, którzy koncentrują się raczej na administrowaniu niż na formułowaniu i realizacji wielkich projektów, dają się krępować mediom i sondażom oraz stają się niewolnikami spraw bieżących.
Zaapelował o "troskę o Europę". Świat nie będzie miał zrozumienia dla naszej słabości - mówił.
Komorowski podkreślił też, że "słowo Europa powinno oznaczać otwartość", lecz - ocenił - niektóre aspekty tej otwartości są stawiane pod znakiem zapytania pod wpływem bieżących trudności.
- Odpowiedź na pytanie o zakres otwartości Europy nie jest łatwa. To tożsamość Europy powinna wyznaczać jej granice. Europa nie jest pojęciem tylko geograficznym, lecz przede wszystkim kulturowym. Rozszerzanie UE powinno się zatem dokonywać według kryterium cywilizacyjnego, obejmującego aspekt duchowy, sferę wartości oraz aspekt ustrojowy w sensie polityczno-prawnym i ekonomicznym - powiedział polski prezydent.
Tłumaczył, że w praktyce chodzi o pytanie, "czy można stosować tego rodzaju oczekiwania w stosunku do wszystkich kandydatów, szykujących się do członkostwa w UE albo marzących o silnej współpracy".
Komorowski opowiedział się również za wzmacnianiem wspólnej polityki zagranicznej UE oraz budowaniem wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. - Od pewnego czasu nie spełniają one naszych oczekiwań wynikających z nowych wyzwań pojawiających się przed Europą. Jesteśmy tego świadomi po doświadczeniach z arabską wiosną w Afryce Północnej - dodał.
Jak przyznał, Polacy nie mają zamiaru udawać, że mają gotowe odpowiedzi na pytania i problemy, przed którymi stoi UE. - Pragnę jednak zapewnić o niegasnącym euroentuzjazmie Polaków i naszej gotowości do udziału w przełamywaniu stagnacji procesu integracji. Obok entuzjazmu mamy energię i poczucie odpowiedzialności - dodał.
- Jako Polacy czujemy się częścią świata zachodniego. Naszą wiarę w Europę wyrazimy w priorytetach oraz sposobach sprawowania naszej prezydencji w UE, którą rozpoczynamy 1 lipca. Chcemy widzieć w naszym wielkim zachodnim sąsiedzie ważnego partnera w realizacji tych priorytetów i urzeczywistnianiu celów strategicznych związanych z kluczowymi kwestiami integracji europejskiej - podkreślił Komorowski.
Polski prezydent jest trzecim dotychczas zagranicznym politykiem zaproszonym przez prezydenta RFN do wygłoszenia "Przemówienia Berlińskiego". W 1998 roku zaszczyt ten miał ówczesny prezydent Finlandii Martti Ahtisaari i w 1999 roku ówczesny sekretarz generalny ONZ Kofi Annan.
Z Berlina Anna Widzyk i Agnieszka Szymańska