Tragiczny w skutkach pościg za złodziejem
Pan Grzegorz Zacha (38 l.) z niewielkiego Lubczyna (woj. zachodniopomorskie) do tej pory nie może pogodzić się z tym co się stało. Jego ukochany tata zginął broniąc dobytku przed złodziejem. Mężczyzna ruszył w pościg za młodym rabusiem, gdy nagle poślizgnął się na oblodzonym tarasie i runął na ziemię, uderzając głową o wyłożoną płytkami podłogę. Zginął na miejscu.
10.12.2010 | aktual.: 10.12.2010 10:30
Był 3 grudnia. To właśnie wtedy do niewielkiej miejscowości Lubczyn ze Szczecina przyjechał 16-letni złodziej.
Młody rabuś obrał sobie za cel stojące obok siebie domy. W większym od lat razem z żoną, córką i zięciem mieszkał pan Józef († 69 l.). Z kolei w mniejszym jego syn Grzegorz wraz z rodziną. - W naszym domu akurat nikogo nie było, kiedy ten złodziej próbował łomem wyłamać drzwi tarasowe. Narobił takiego hałasu, że na zewnątrz wybiegł mój ojciec - opowiada drżącym głosem pan Grzegorz. Spłoszony drań na widok emeryta rzucił się do ucieczki przez pola, a w pogoń za nim ruszył właśnie pan Józef.
Niestety ledwo przebiegł kilkanaście metrów, gdy nagle poślizgnął się na oblodzonym tarasie i uderzył głową o płytki. Zginął na miejscu. W tym czasie obławę na złodzieja urządzili zaalarmowani krzykiem sąsiedzi. Ujęli oni błądzącego po lesie rabusia i przekazali policji. – Tato ocalił mój dobytek ale sam przez to zginął – nie może pogodzić się z tragedią pan Grzegorz.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Poparzony Kubuś wyszedł ze szpitala