Tragiczny pożar w Pszowie. Ludzie wyskakiwali z okien

W niedzielnym hotelu w Pszowie zginęło 5 osób. Kilkanaście jednak ewakuowało się z budynku. Ludzie skakali z okien. - Mąż z żoną uciekli na dach - opowiada "Faktowi" jeden ze świadków.

Akcja gaszenia pożaru w Pszowie
Akcja gaszenia pożaru w Pszowie
Źródło zdjęć: © PAP | PSP
Adam Zygiel

Co musisz wiedzieć?

Ogień w trzykondygnacyjnym budynku pojawił się w niedzielę wieczorem. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a ludzie skakali z okien, by uciec przed żywiołem - podaje "Fakt".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

Odkrycie w porcie w Gdańsku. Ślad prowadził do Rosji

Tragiczny pożar. Małżeństwo uciekło na dach

- Mąż z żoną uciekli na dach. Zabrali ze sobą psa - opowiada "Faktowi" mężczyzna mieszkający w sąsiedztwie. - Strażacy ściągnęli ich z tego dachu - dodał.

Nie wszystkim jednak udało się uciec. Zginęło w sumie pięć osób, a ewakuowano 12 innych.

"Jedną z osób uratował dzielnicowy policjant, który podczas działań uległ podtruciu gazami pożarowymi i został przewieziony do szpitala" - przekazał rzecznik ministra SWiA Jacek Dobrzyński.

Pożar w Pszowie. Co było w budynku?

Pierwsze medialne doniesienia mówiły o pożarze w hotelu robotniczym zamieszkanym przez Polaków i Ukraińców. Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował jednak, że budynek nie był tak zarejestrowany. Sprawę wyjaśniać będzie prokuratura.

Straż pożarna będzie także badała przyczyny pożaru. W Pszowie krąży jednak plotka. - Jeden z mieszkańców w pomieszczeniu kuchennym podobno smażył sobie frytki i o nich zapomniał - mówią "Faktowi" mieszkańcy.

Czytaj więcej:

Źródło: "Fakt"

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (15)