Tragiczny pożar w Pszowie. Ludzie wyskakiwali z okien
W niedzielnym hotelu w Pszowie zginęło 5 osób. Kilkanaście jednak ewakuowało się z budynku. Ludzie skakali z okien. - Mąż z żoną uciekli na dach - opowiada "Faktowi" jeden ze świadków.
Co musisz wiedzieć?
- W niedzielę wieczorem wybuchł pożar w trzykondygnacyjnym budynku w Pszowie. Według medialnych doniesień to był hotel robotniczy, jednak według wojewody budynek nie był tak zarejestrowany.
- Zginęło pięć osób, a 12 się ewakuowało. Niektórzy skakali z okien.
- Sprawę bada straż pożarna i prokuratura.
Ogień w trzykondygnacyjnym budynku pojawił się w niedzielę wieczorem. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a ludzie skakali z okien, by uciec przed żywiołem - podaje "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie w porcie w Gdańsku. Ślad prowadził do Rosji
Tragiczny pożar. Małżeństwo uciekło na dach
- Mąż z żoną uciekli na dach. Zabrali ze sobą psa - opowiada "Faktowi" mężczyzna mieszkający w sąsiedztwie. - Strażacy ściągnęli ich z tego dachu - dodał.
Nie wszystkim jednak udało się uciec. Zginęło w sumie pięć osób, a ewakuowano 12 innych.
"Jedną z osób uratował dzielnicowy policjant, który podczas działań uległ podtruciu gazami pożarowymi i został przewieziony do szpitala" - przekazał rzecznik ministra SWiA Jacek Dobrzyński.
Pożar w Pszowie. Co było w budynku?
Pierwsze medialne doniesienia mówiły o pożarze w hotelu robotniczym zamieszkanym przez Polaków i Ukraińców. Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował jednak, że budynek nie był tak zarejestrowany. Sprawę wyjaśniać będzie prokuratura.
Straż pożarna będzie także badała przyczyny pożaru. W Pszowie krąży jednak plotka. - Jeden z mieszkańców w pomieszczeniu kuchennym podobno smażył sobie frytki i o nich zapomniał - mówią "Faktowi" mieszkańcy.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"