Tragiczna strzelanina w Sieradzu - mąż i żona nie żyją
Tragiczny finał rodzinnej awantury w Sieradzu (woj. łódzkie). W jednym z mieszkań doszło rano do strzelaniny. Policyjni antyterroryści, którzy weszli do mieszkania znaleźli ciała dwóch osób. Wcześniej, przebywający tam mężczyzna strzelił do interweniujących policjantów.
18.04.2011 | aktual.: 18.04.2011 12:45
Jak poinformowała Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi ok. godz. 6.00 sieradzcy policjanci otrzymali sygnał o awanturze w jednym z mieszkań w bloku na ul. Jagiellońskiej w Sieradzu.
Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce usłyszeli strzał w mieszkaniu. Próbowali wyważyć drzwi i w tym momencie ktoś strzelił w ich kierunku. Dla zapewnienia bezpieczeństwa odstąpiono od próby wejścia do mieszkania i podjęto negocjacje.
Po kilkudziesięciu minutach policyjni antyterroryści weszli do mieszkania. Znaleźli tam ciała dwóch osób: 77-letniego mężczyzny i jego o osiem lat młodszej żony. Według wstępnych ustaleń, mężczyzna - emerytowany funkcjonariusz milicji - zastrzelił z nielegalnie posiadanego pistoletu P-64 żonę, a następnie popełnił samobójstwo.
- Na miejscu zdarzenia z udziałem prokuratora prowadzone są obecnie oględziny mieszkania i zwłok - powiedział rzecznik sieradzkiej prokuratury okręgowej Józef Mizerski.
Jak się okazało, w rodzinie już wcześniej dochodziło do konfliktów - mężczyzna był wcześniej co najmniej dwa razy karany za znęcanie się nad małżonką. Tydzień temu miał stawić się w zakładzie karnym, by odbyć karę 6 miesięcy więzienia.
Jak powiedział prok. Józef Mizerski, sprawca w 2008 r. został skazany na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za znęcanie się nad żoną. Kolejny wyrok zapadł w ubiegłym roku. Za kierowanie gróźb wobec żony mężczyzna także został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
- Ponieważ to drugie przestępstwo zostało popełnione w okresie próby, sąd zarządził wykonanie tej pierwszej kary sześciu miesięcy więzienia. 11 kwietnia sprawca miał stawić się do zakładu karnego - powiedział prok. Mizerski.
Policja i prokuratura w postępowaniu będą badać wszystkie okoliczności sprawy.
NaSygnale.pl: Policyjne zabawki - zobacz zdjęcia