Tragiczna śmierć dwójki dzieci z Pucka. Zakończył się proces rodziców zastępczych
W gdańskim sądzie okręgowym zakończył się proces rodziców zastępczych, którzy mieli według oskarżenia dopuścić się pobicia ze skutkiem śmiertelnym dwójki swoich dzieci. Wyrok poznamy już w czwartek.
Dwa lata temu, w lipcu 2012 roku w Pucku doszło do niewyobrażalnej tragedii. W jednej z rodzin zastępczych doszło do śmierci 3-letniego chłopca, a dwa miesiące później zmarła jego 5-letnia siostra. Rodzice przez cały czas utrzymywali, że zdarzenia te były następstwem nieszczęśliwych wypadków. Prokuratura Rejonowa w Pucku ustaliła jednak, że zgony były efektem obrażeń zadanych przez parę. 41-letniemu ojcu oraz 34-letniej matce postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym oraz znęcania się nad dziećmi. Mężczyzna częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale zakwestionował pogląd prokuratury, że brał udział w feralnym pobiciu. Jego małżonka odrzuciła w całości akt oskarżenia i nie przyznała się do winy.
W piątek Sąd Okręgowy w Gdańsku zakończył postępowanie w tej sprawie, a oskarżyciel publiczny oraz obrońcy wygłosili mowy końcowe. Prokurator złożył wniosek o ukaranie kobiety karą 25 lat, a jej męża 12 lat pozbawienia wolności. Za winą oskarżonych wedle prokuratury przesądzają między innymi zeznania dzieci, które były w domu w chwili obu zdarzeń. Początkowo małżonkowie przyznali się do zarzucanych im czynów i dopiero później wycofali się z zeznań.
Obrońca 41-latka przypomniał, że ten przyznał się do znęcania na powierzonymi dziećmi, ale nie do uczestnictwa w pobiciu9, które skutkowało śmiercią 3-latka. Adwokat mężczyzny w mowie końcowej apelował o łagodną karę dla swego klienta. Sam oskarżony w ostatnich swoich słowach żałował popełnionych czynów.
Zastępca procesowy 34-latki przypomniał składowi orzekającemu o tym, że kobieta dbała o dzieci – karmiła je, właściwie ubierała i prowadziła na wizyty kontrolne do lekarza. W ocenie adwokata nie jest jasne, co tak naprawdę wydarzyło się w domu rodziny zastępczej z Pucka. Całe oskarżenie oparte jest na zeznaniu jednego świadka, którego nie da się zweryfikować. Macocha w swoich ostatnich słowach powiedziała, że nie chciała śmierci dzieci i nie jest sprawcą ich śmierci, a także, że bardzo jej brakuje obojga.
Najsurowszej kary domaga się oskarżyciel posiłkowy, którym są biologicznie rodzice zmarłych dzieci. Ich pełnomocnik mecenas Piotr Pawłowski jest zdania, że oboje rodziców zastępczych dopuściło się zabójstwa. Matka miała dokonać tego bezpośrednio ojciec zaś, miał zwlekać prawie godzinę z wezwaniem karetki pogotowia. Sąd ogłosi sentencję wyroku 4 września.
Rodzina zastępcza z Pucka składała się z dwójki biologicznych dzieci oraz pięciorga powierzonych na wychowanie. Na każde z nich rodzice otrzymywali tysiąc złotych zasiłku. Prokurator zaznaczył w mowie końcowej, że para mogła zrobić z tego wygodny sposób na życie.