Tragiczna pomyłka podczas tzw. selektywnej aborcji
Bardzo emocjonalną dyskusję na temat aborcji
wywołał we Włoszech tragiczny przypadek, jaki miał niedawno
miejsce w szpitalu w Mediolanie. Podczas przeprowadzonej tam tzw.
selektywnej aborcji usunięto przez pomyłkę w 18. tygodniu
bliźniaczej ciąży zdrowy płód zamiast drugiego, dotkniętego
syndromem Downa.
28.08.2007 | aktual.: 28.08.2007 11:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dochodzenie w tej sprawie wszczęła prokuratura, by ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za pomylenie płodów dwóch dziewczynek.
Nie żyje także druga, gdyż kiedy pomyłka wyszła na jaw, rodzice zdecydowali się na usunięcie także dotkniętego syndromem Downa płodu, który przeżył.
Lekarze wraz z szefami mediolańskiego szpitala San Paolo bronią się twierdząc, że nie można było przewidzieć tego błędu, gdyż oba płody były identyczne, a ponadto zmieniły przed zabiegiem położenie w brzuchu 38-letniej matki.
Minister zdrowia Livia Turco uznała, że to, co wydarzyło się w szpitalu w Mediolanie, to "bardzo poważny ludzki błąd".
Jej zdaniem nie należy zmieniać ustawy, dopuszczającej aborcję; ustawa jest "bardzo mądra", o czym świadczy fakt, że właśnie to te przepisy doprowadziły do redukcji liczby usuwanych ciąży.
Prasa przytacza wypowiedzi lekarzy, przypominających o tym, że selektywna aborcja jest stosowana coraz częściej.
Z ostrym atakiem na lekarzy dokonujących takich zabiegów wystąpił watykański dziennik "L'Osservatore Romano". Odnosząc się do tej sprawy napisał w tytule artykułu: "Nie macie prawa". Gazeta, wydawana w Stolicy Apostolskiej, podkreśliła, że człowiek nie ma prawa, by "zdławić inne życie" i "zastępować Boga".
"Niewinni wciąż umierają" - dodał dziennik, nazywając selektywną aborcję eugeniką, czyli realizacją koncepcji, zgodnie z którą istnieje możliwość doskonalenia cech dziedzicznych człowieka przez stwarzanie warunków zachowujących i rozwijających cechy dodatnie, a ograniczających możliwość dziedziczenia cech ujemnych.
Wśród ginekologów i położników trwa tymczasem dyskusja na temat metod skutecznego, swoistego "zaznaczania" płodów ze stwierdzonymi wadami, by nigdy więcej nie powtórzyła się taka pomyłka. (js)
Sylwia Wysocka