Tragedia w Tatrach. Nie żyje ratownik GOPR
Kazalnica Mięguszowiecka w Tatrach - to tam w poniedziałek doszło do tragedii. TOPR-owcy znaleźli tam mężczyznę, który zmarł po upadku z kilkuset metrów. Okazało się, że to ich kolega: 27-letni ratownik, który pracował też w policji.
Wypadek w drodze na szczyt Kazalnicy Mięguszowieckiej (2159 m n.p.m.) zgłosił TOPR-owcom partner biwakującego. Ok. godziny 23. jego kolega spadł z podstawy ściany. Mimo błyskawicznej akcji, w którą zaangażowano 14 ratowników TOPR, zaginionego nie udało się znaleźć do świtu.
Rano okazało się, że mężczyzna nie żyje. Zmarł w wyniku upadku z nawet kilkuset metrów. Jego kolega o własnych siłach zszedł do podstawy ściany, nic mu się nie stało.
Tragedia w Tatrach. Nie żyje ratownik GOPR
Tragicznie zmarły był ratownikiem ochotniczego pogotowia ratowniczego, należał do Grupy Beskidzkiej GOPR. Miał zaledwie 27 lat. Zawodowo pracował w Zespole Patrolowo-Interwencyjnym policji w Suchej Beskidzkiej. Reprezentował też tamtejsza komendę w zawodach narciarskich.
- Był zaangażowanym, pełnym pasji policjantem, a zarazem wesołym i życzliwym człowiekiem. Kierownictwo, policjanci i pracownicy Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej łączą się w bólu z pogrążoną w żałobie rodziną - przekazał oficer prasowy suskiej policji asp. szt. Wojciech Copija.
"Paweł był doświadczonym wspinaczem, zdobył m.in. Matternhorn (Szwajcaria), Elbrus (Gruzja), Kazbek (Gruzja), Uszba (Gruzja), Tenduli (Gruzja). Sukcesy odnosił również jako narciarz. Od 9 lat pracował jako policjant, w 2014 roku został ratownikiem GOPR" - czytamy na Portalu Tatrzańskim.
Czytaj też: Tatry. Nocna akcja TOPR. Tragiczny wypadek w Kazalnicy Mięguszowieckiej
Tatry. Pod Rysami zeszła lawina. Porwała turystę
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl