Tragedia w parku narodowym Bannerghatta. Białe tygrysy rozszarpały 40-latka
Policja wyjaśnia okoliczności śmierci 40-letniego opiekuna dzikich zwierząt w parku narodowym w południowych Indiach. Mężczyznę zagryzły dwa białe tygrysy, które wydostały się z wybiegu.
Zwierzęta znalazły się poza ogrodzeniem, bo jedna z czterech bram wybiegu była nieprawidłowo zamknięta - podaje BBC. Pracownik parku Bannerghatta chciał zawróci dwa młode tygrysy i wtedy sprowokował je do ataku.
Dyrekcja parku zapowiedziała, że udzieli służbom wszelkiej pomocy w ustaleniu winnych zaniedbań. Poinformowano też, że 40-latek pracował w tym miejscu zaledwie od tygodnia.
Zobacz też: Najrzadszy ptak na świecie w ZOO
Członkowie rodziny zabitego przez drapieżniki mężczyzny zebrali się przed wjazdem do parku, domagając się odszkodowania za śmierć bliskiego.
To nie pierwszy taki wypadek w Bannerghatta Biological Park. Dwa lata temu opiekuna zaatakowały na wybiegu lwy. Mężczyzna został ciężko ranny.
Białe tygrysy są zagrożone wyginięciem. Na wolności żyją w południowej i wschodniej Azji. Swój kolor zawdzieczają zmianom w genie, odpowiedzialnym za wytwarzanie odpowiedniej ilości melaniny.