Tragedia w Darłówku. Jest oświadczenie rodziny

Rodzina Zuzi, Kamila i Kacpra, którzy utonęli w Bałtyku, postanowiła wydać oświadczenie. Jak podkreśliła, z powodu "licznych ataków" na rodziców dzieci. "Robili wszystko by uchronić dzieci przed tragedią" - zapewniają najbliżsi i dementują kilka powielanych informacji.

Tragedia w Darłówku. Jest oświadczenie rodziny
Źródło zdjęć: © WP.PL
Anna Kozińska

20.08.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rodzina w oświadczeniu zaprzecza dwóm informacjom. Po pierwsze - że dzieci kąpały się lub weszły do wody przy czerwonej fladze. Po drugie - że matka dzieci została z nimi sama na plaży.

Według najbliższych z dziećmi był też ojciec. "W czasie gdy mama udała się z najmłodszym synkiem na wydmy, pozostałej kąpiącej się trójki doglądał tato. Dzieci kąpały się w oddaleniu od falochronu, a na długości całej plaży kapali się również inni ludzie. Oboje rodzice zostali poddani badaniu alkomatem i byli trzeźwi" - czytamy w oświadczeniu, podanym przez Onet.

Pismo to reakcja na to, że "media i opinia publiczna wydały już wyrok w sprawie, uznając rodziców za nieodpowiednio dbających o dzieci".

Rodzina apeluje też o uszanowanie godności rodziców oraz prawa do ustalenia prawdy. Ponadto podkreśla, że dziękuje wszystkim, którzy wspierają ją w tym trudnym czasie - zarówno przy próbie odnalezienia dzieci, jak i wyjaśniania okoliczności zdarzenia.

Pod oświadczeniem podpisała się babcia, dziadek, ciocie i wujkowie Zuzi, Kamila i Kacpra.

Co się stało w Darłówku

Tragedią rodziny z Sulmierzyc żyje cała Polska. We wtorek przy falochronie w Darłówku zaginęli 14- i 13-latek oraz ich 11-letnia siostra.

Przed godz. 15 kobieta oddaliła się nieco od trójki, poszła do czwartego, najmłodszego dziecka. Gdy wróciła, nie dostrzegła w wodzie nastolatków. Wówczas natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Poza służbami, włączyli się w nią ludzie wypoczywający na plaży. Utworzyli tak zwany "żywy łańcuch" i szukali dzieci wśród fal. Akcja przyniosła skutki. Przy gwiazdoblokach znaleziono nieprzytomnego 14-latka. Był reanimowany i został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, nie udało się go jednak uratować.

Poszukiwania pozostałej dwójki ratownicy i nurkowie przerywali ze względu na złe warunki pogodowe i wznawiali. W piątek odnaleźli dryfujące ciało dziewczynki, a dzień później - chłopca. Prokuratura potwierdziła WP, że to poszukiwane rodzeństwo.

Źródło: Onet

Komentarze (977)