Tragedia w Budapeszcie. Wzrosła liczba ofiar
Tylko siedem osób udało się ocalić z dramatu na Dunaju w Budapeszcie. Liczba ofiar wzrosła do ośmiu, 20 jest poszukiwanych, ale służby przyznają, że szanse na ich przeżycie są praktycznie zerowe.
Do tragedii doszło w środę wieczorem pod mostem Małgorzaty na Dunaju w centrum Budapesztu. Niewielki statek wycieczkowy "Hableany” został praktycznie staranowany przez statek-hotel "Viking Sigyn”, który próbował uniknąć wpadnięcia na filar mostu.
W wyniku wypadku na wodzie "Hableany” przewrócił się na bok i zatonął. Na pokładzie było 35 osób - dwóch węgierskich członków załogi, trzech przewodników i 30 turystów z Korei Południowej. Wśród nich były dzieci. Najmłodsze miało 6 lat.
Udało się też uratować siedem osób, które odniosły tylko niewielkie obrażenia. Do tej pory wyłowiono 8 ciał. Cały czas trwają poszukiwania 20 zaginionych, ale służby przyznają, że szanse na ich przeżycie są właściwie zerowe. Temperatura wody wynosi 10 stopni.
W momencie katastrofy na Dunaju, wezbranym po wielodniowych deszczach, był bardzo silny prąd, toteż poszukiwania są prowadzone na całym południowym odcinku rzeki i skontaktowano się w tej sprawie z władzami serbskimi - informuje TVN24.
Podejrzewa się jednak, że większość ofiar znajduje się we wraku zatoniętego statku. Nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się jego podnoszenie z dna.
W czwartek ukraiński kapitan statku-hotelu, z którym zderzył się przed zatonięciem w Budapeszcie statek wycieczkowy z południowokoreańskimi turystami, został zatrzymany i przesłuchany jako podejrzany. To 64-letni mieszkaniec Odessy o imieniu Juryj.
Zobacz także: Znakomity wynik byłej premier w wyborach do PE. Gowin enigmatycznie o przyszłości Szydło
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
