12‑letni Tymonek nie żyje. Jest poruszający list jego mamy
Mama 12-letniego Tymona z Borzęcina Dużego w formie listu zamieściła poruszający apel w mediach społecznościowych. Chłopiec zginął po tym, jak został potrącony przez pijanego kierowcę. "Tymuś za tydzień miał skończyć 12 lat" - napisała kobieta w sieci.
11.07.2024 | aktual.: 11.07.2024 16:50
Dramat w Borzęcinie Dużym rozegrał się w piątek przed godziną 17. Kierowca bmw wjechał w dwóch chłopców, którzy jechali rowerami po ścieżce. Młody mężczyzna stracił panowanie nad autem podczas manewru wyprzedzania nissana, który próbował skręcić w posesję.
Siła uderzenia była tak duża, że chłopców wyrzuciło w powietrze. 12-latek zginął na miejscu, a jego kolega trafił do szpitala. Okazało się, że 26-letni kierowca bmw miał około trzech promili alkoholu w organizmie. Mężczyzna usłyszał zarzuty i trafił do aresztu na trzy miesiące. Zarówno ofiara, jak i sprawca pochodzą z tej samej miejscowości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tymuś za tydzień miał skończyć 12 lat"
Wirtualna Polska rozmawiała z ojcem kierowcy. Mężczyzna twierdzi, że sam jest w szoku, wyraził żal i wyznał, że jego młodszy syn chodził do klasy z 12-letnim Tymonem.
Prawie tydzień po tragedii głos zabrała też rodzina chłopca, który zginął. Mama Tymona zamieściła apel w mediach społecznościowych, w którym poprosiła o uszanowanie tragedii.
"W dniu 5 lipca odszedł nasz najukochańszy syn Tymoteusz. Tymuś za tydzień miał skończyć 12 lat" - napisała.
"W związku z tragedią, jaka dotknęła naszą rodzinę, w imieniu własnym i starszego brata oraz całej mojej rodziny proszę wszystkie media, kancelarie prawne oraz różnego rodzaju firmy ubezpieczeniowe o uszanowanie spokoju w tych trudnych dniach" - dodała, prosząc o "zaprzestanie kontaktów".
Rodzina zaapelowała też, aby nie transmitować i nie umieszczać zdjęć z pogrzebu 12-latka.
Na końcu pojawiły się podziękowania dla osób, które zaoferowały pomoc. "Bardzo dziękujemy, że byliście i jesteście z nami, że daliście nam miłość, wsparcie i opiekę, która bardzo wiele dla nas znaczy".