Tragedia w Borowcach. Były szef polskiej policji mówi o możliwym scenariuszu

- Mężczyzna uciekał pod osłoną nocy, w lesie, który znał. Miał kilka godzin przewagi. Nie można wykluczyć, że jest już za granicą. Policjanci na pewno biorą taką wersję pod uwagę - mówi Wirtualnej Polsce gen. Andrzej Matejuk, były Komendant Główny Policji. Śląska policja nie traci jednak nadziei na odnalezienie i zatrzymanie Jacka Jaworka w Polsce.

W akcji poszukiwawczej uczestniczy ponad 200 policjantów
W akcji poszukiwawczej uczestniczy ponad 200 policjantów
Źródło zdjęć: © Śląska Policja | Śląska Policja
Sylwester Ruszkiewicz

15.07.2021 19:10

- Wygląda na to, że wszystkie możliwości policyjnych działań zostały uruchomione, począwszy od żmudnego przeszukiwania terenu, poinformowania społeczeństwa o zagrożeniu, na pracy operacyjnej kończąc. Został wydany list gończy, codziennie w mediach ukazują się zdjęcia podejrzanego, policja prowadzi szeroko zakrojoną akcję informacyjną. Wszędzie powinno być jego zdjęcie i alert, że jest to najgroźniejszy przestępca - mówi Wirtualnej Polsce były szef polskiej policji gen. Andrzej Matejuk.

Kolejne przeszukania lasów. "A może popełniliśmy błąd?"

To już szósty dzień poszukiwań 52-letniego Jacka Jaworka podejrzewanego o zabójstwo trzyosobowej rodziny. Za mężczyzną wydano list gończy. Jak poinformowali w czwartek po południu śląscy mundurowi, do poszukiwań mężczyzny zaangażowano specjalistyczny sprzęt.

Funkcjonariusze chcą ponownie przeszukać tereny leśne wokół miejsca zamieszkania mężczyzny. Czynności mają trwać w godz. 18-6 przez kilka kolejnych dni. Służby apelują, aby w tym czasie nie zbliżać się do tych terenów.

Zdaniem byłego Komendanta Głównego Policji decyzja jest uzasadniona.

- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że policjanci wykonują po raz kolejny niepotrzebne czynności przeszukania lasów. Ktoś z boku zapyta: ile można przeczesywać las? Ale to jest ważne, to jest systemowa praca. Czasami popełni się błąd. Najpierw sprawdza patrol, później idzie tyraliera, a na końcu pojawiają się wątpliwości: a może jednak coś niedokładnie zrobiliśmy? - tłumaczy gen. Andrzej Matejuk.

Według śląskiej policji nocne przeszukanie lasu ma związek z "działaniami służb w zakresie poszukiwań Jacka Jaworka oraz użyciem w tym miejscu specjalistycznego sprzętu".

- Niewykluczone jest, że mógł popełnić samobójstwo. Wtedy kolejne, dokładne przeczesywanie lasów jest uzasadnione. Mógł po tym zdarzeniu próbować sobie odebrać życie, a że znał bardzo dobrze tamtejsze rejony, odnalezienie ciała może być trudne - komentuje były szef polskiej policji.

W jego opinii "każdy policjant na każdej odprawie powinien dostawać wyraźny sygnał, że jest to na dzisiaj sprawa numer 1 w całej Polsce".

- Na każdej odprawie w Polsce. Zarówno na Śląsku, jak i na Pomorzu. W tej chwili tyle czasu upłynęło, że jego miejsce ukrycia może być w dowolnej części kraju. Mamy również na pewno poszukiwania międzynarodowe, został poinformowany Europol i policje sąsiadujące z naszym krajem. To już nie jest krajowa sprawa, ale wykraczająca poza nasze granice. Z analizy materiałów policjanci wytypowali na pewno miejsca, gdzie podejrzany może przebywać. Może przemieszczać się też autem po Europie - mówi doświadczony policjant.

Zdaniem Matejuka, ważne jest też dotarcie do jego znajomych za granicą, współpracowników, osób, które go znały.

- Mogą powiedzieć, gdzie bywał, czy ma jakieś miejsca, w których się pojawiał. Chyba, że się przygotowywał do tej sytuacji i ma np. nowe dokumenty. Nie możemy tego wykluczyć. Mężczyzna uciekł z bronią, jest niebezpiecznym przestępcą. Trzeba nadal zachować środki ostrożności. Uciekał pod osłoną nocy, w lesie, który znał. Miał kilka godzin przewagi. Nie można wykluczyć, że jest już za granicą. Policjanci na pewno biorą taką wersję pod uwagę - kończy Matejuk.

Konflikt rodzinny motywem zbrodni

Mężczyzna jest podejrzewany o to, że w nocy z piątku na sobotę w Borowcach k. Dąbrowy Zielonej zamordował z zimną krwią swoich bliskich. Jak przekazała nam śląska policja, mundurowi dostali kilka zgłoszeń o rodzinnej awanturze. Na miejscu pojawili się po 12 minutach od zgłoszenia.

Po przyjeździe odkryli zwłoki małżeństwa i ich syna. Uratował się drugi, 13-letni syn zamordowanej pary, który schronił się u rodziny. Sprawca uciekł. Nieoficjalnie wiadomo, że motywem zbrodni był konflikt rodzinny.

W sobotę policja opublikowała personalia i wizerunek poszukiwanego. Alert w tej sprawie został rozesłany SMS-ami do mieszkańców trzech województw - śląskiego, łódzkiego i świętokrzyskiego.

Obraz
© KMP w Częstochowie
Zobacz także
Komentarze (621)