Tragedia w Azowstalu. "Będziemy walczyć, dopóki starczy życia"
Rosjanie wciąż oblegają zakłady Azowstal w Mariupolu. W niedzielę obrońcom kombinatu udało się zorganizować konferencję prasową online. - Pułk Azow będzie walczyć, dopóki starczy życia - zapewnił zastępca dowódcy Swiatosław Pałamar. Dodał, że obrońcy kombinatu czują się zawiedzeni postawą władz w Kijowie. - Rząd nas zawiódł - oświadczył.
08.05.2022 | aktual.: 08.05.2022 16:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Azowstal to obecnie ostatni punkt w Mariupolu, w którym Ukraińcy wciąż stawiają wojskom rosyjskim opór. Pałamar poinformował, że armia Putina kontynuuje intensywny ostrzał kombinatu, a ukraińscy obrońcy mają wielu rannych.
Jak dodał, żołnierze broniący zakładów Azowstal zdają sobie sprawę, że dostanie się w ręce Rosjan, będzie najprawdopodobniej oznaczać dla nich śmierć. Dlatego - jak oświadczył - Pułk Azow się nie podda.
- Poddanie się dla nas jest niedopuszczalne. Nie możemy dać wrogowi tak dużego prezentu. Być schwytanym dla mnie oznacza być martwym - dodał żołnierz.
Zobacz też: bez parady morskiej w Dni Zwycięstwa? "Rosja może się obawiać"
- Nikt nie przewidział, że będziemy tak długo się bronić. I dalej to robimy. Ale nasz rząd zawiódł, jeśli chodzi o obronę Mariupola, o obronę Azowstalu - zaznaczył.
Wojna w Ukrainie. Obrońcy Mariupola apelują o pomoc
Pałamar odniósł się też do oskarżeń, że jednostka składa się ze "skrajnie prawicowych radykałów". - Jedyne, w czym jesteśmy radykalni, to wypełnianie naszego podstawowego rozkazu, jakim jest obrona kraju - oświadczył.
Dowódca zaapelował też do społeczności międzynarodowej o pomoc w ewakuacji rannych znajdujących się na terenie zakładów w Mariupolu.
Z kolei Illa Samojłenko z Pułku Azow mówił, że broniący się w Mariupolu ukraińscy żołnierze nie dostali uzupełnień od początku wojny, ale wciąż mają broń, chociaż nie dysponują już ciężkim uzbrojeniem. - Jesteśmy zablokowani ze wszystkich stron. Jesteśmy martwymi ludźmi, większość z nas to wie - przekazał.
Samojłenko dodał również, że od 24 lutego do 15 kwietnia obrońcy Mariupola zabili 2,5 tys. rosyjskich żołnierzy i ranili pięć tys. Podkreślił, że ich walka pozwala zablokować ok. 25 tys. żołnierzy przeciwnika, tzn. uniemożliwia ich przerzucenie na inną część frontu.
Wojskowy ujawnił także, że z Mariupola uciekł wcześniej dowódca 36. brygady piechoty morskiej Wołodymyr Baraniuk, zabierając ze sobą grupę żołnierzy, "niewielką liczbę działających czołgów, transporterów i amunicji". - To wielka hańba - oświadczył.
Przerażająca relacja. "Pod gruzami każdego domu jest po 80-100 ciał"
Tymczasem, jak informuje ukraiński wywiad wojskowy, rosyjskie władze zmusiły swoich oficerów do opuszczenia pozycji bojowych w Mariupolu. Mają zapewnić ochronę parady wojskowej w oblężonym mieście.
Ukraiński wywiad wojskowy poinformował w sobotę, że rosyjskie władze zmusiły rosyjskich oficerów do opuszczenia pozycji bojowych. Mają zapewnić ochronę parady wojskowej w oblężonym przez siły rosyjskie Mariupolu. "Tak boją się ataku Ukraińców" - informuje wywiad.
Przeczytaj też: