Tragedia pod Tarczynem. W piątek miał być poród
Tragiczny wypadek we wsi Many pod Tarczynem. Nie żyje kobieta, jej nienarodzone dziecko oraz dwuletnia córeczka. Wypadek przeżył tylko mąż kobiety.
Tragiczny wypadek we wsi Many pod Tarczynem miał miejsce w poniedziałek 13 grudnia. Do zderzenia doszło w godzinach popołudniowych.
Tarczyn. Tragiczny wypadek
Pierwsze zgłoszenie wpłynęło do stanowiska kierowania służb około godziny 15:40. Na miejsce wysłano policję, jednostki straży pożarnej oraz ratowników pogotowia medycznego.
Pierwszy na miejsce wypadku w Manach dotarł patrol policji, który potwierdził, że doszło do tragicznego zderzenia pociągu z samochodem osobowym na niestrzeżonym przejeździe kolejowym.
- Wypadek miał miejsce przy ul. Wspólnej. Tamtejszy przejazd jest oznakowany, nie ma tam rogatek - przekazała w rozmowie z mediami Magdalena Gąsowska z policji w Piasecznie.
Wypadek pod Tarczynem. Nie żyje ciężarna
W wyniku wypadku na miejscu zginęła 28-letnia Angelika, jej nienarodzone dziecko oraz 2-letnia córeczka. Przeżył tylko mąż kobiety - Arkadiusz. Za kilka dni miało się narodzić ich kolejne dziecko.
- Tego dnia dwójka ich starszych dzieci czekała na rodziców w szkole. Nie dojechali. Pani ze świetlicy wiele razy próbowała dzwonić, ale nikt już nie odbierał telefonu - mówił w rozmowie z "Super Expressem" Grzegorz Augustynowicz, sołtys wsi Werdun.
Według wstępnych ustaleń służb do tragicznego wypadku pod Tarczynem mogło dojść na skutek oblodzenia, dużej ilości śniegu oraz przez złą widoczność.
- Przyczyna wypadku jest obecnie badana przez policję i prokuraturę - podkreśliła Magdalena Gąsowska z KPP w Piasecznie.
Źródło: "Super Express"