Trzaskowski zareagował na oskarżenia Morawieckiego. "Wyraz paniki"
- To jest już naprawdę jakiś wyraz nieprawdopodobnej paniki, żeby próbować przerzucać odpowiedzialność na kogoś innego - powiedział Rafał Trzaskowski w odniesieniu do słów Mateusza Morawieckiego. Były premier w nagraniu dotyczącym sprawy sprzedaży strategicznej dla CPK działki w okresie rządów PiS, co ujawniła WP, rzucał oskarżeniami m.in. właśnie pod adresem prezydenta Warszawy.
Jak ujawniła w poniedziałek Wirtualna Polska, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w 2023 roku, tuż przed oddaniem władzy przez PiS, wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów ziemi, mimo prośby władz CPK o przekazanie jej spółce pod inwestycję. Nabywcą jest wiceprezes spółki Dawtona. Według projektu CPK na działce zaplanowano tory kolejowe oraz miasteczko przemysłowo-magazynowo-usługowe. Wartość działki wkrótce może wielokrotnie wzrosnąć - sprzedano ją za 22,8 mln złotych, niebawem może być warta nawet 400 mln.
W sprawie tej śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada, czy doszło do przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu państwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, co może grozić karą do 10 lat więzienia. Zawiadomienie złożyła spółka CPK.
Zaskakujące słowa na kongresie PiS. Poseł nie zamierza się wycofać
Trzaskowski po słowach Morawieckiego: Klasyczne działanie PiS-u
Jeszcze w poniedziałek krótkie nagranie dotyczące całej sprawy nagrał były premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając w nim oskarżenia pod adresem Rafała Trzaskowskiego i koalicji rządzącej. We wtorek na antenie Polsat News Trzaskowski został zapytany o to, "czy miał coś wspólnego ze sprzedażą działki pewnej firmie, która później finansowała jego kampanię".
- Oczywiście, że nie. Klasyczne działanie PiS-u - jest duża afera do wyjaśnienia, w końcówce rządów PiS-u podjęta została ta bardzo kontrowersyjna decyzja, którą dzisiaj wyjaśnia prokuratura i PiS panicznie próbuje szukać winnych gdzie indziej, a przecież wiadomo, że to oni podejmowali te decyzje. Cóż prezydent miasta stołecznego Warszawy mógł mieć wspólnego z działkami gdzieś pod Łodzią? - powiedział włodarz stolicy w programie "Graffiti".
Na opublikowanym przez Morawieckiego nagraniu można było usłyszeć: "Pytam wprost: gdzie były służby specjalne, także za naszych rządów? I czym zajmowały się służby specjalne w czasie rządów Platformy Obywatelskiej? Wpłaty na kampanię Trzaskowskiego w zamian za milczenie?" - oświadczył były premier. Trzaskowski, zapytany o treść nagrania, odpowiedział, że "to jest już naprawdę jakiś wyraz nieprawdopodobnej paniki, żeby próbować przerzucać odpowiedzialność na kogoś innego".
- PiS przedłużył o miesiąc funkcjonowanie rządu, podejmowane były jakieś bardzo kontrowersyjne decyzje, które dzisiaj wyjaśniają i służby, i prokuratura - i bardzo dobrze, bo to trzeba wyjaśnić - powiedział, podkreślając, że "nie ma nic kompletnie wspólnego ani z tym obszarem, ani z tą decyzją".
Na te słowa prowadzący program Marcin Fijołek odparł, że Dawtona sponsorowała Campus Polska. - No tak, ale to są setki partnerów Campusu Polska Przyszłości. Przecież to jest polska firma, która odnosiła mnóstwo sukcesów, tysiące osób, które wspierały kampanię wyborczą, to są wszystko transparentne procesy, wszystko jest podane do opinii publicznej. To jest po prostu tak ewidentna bzdura i widać, że tonący brzytwy się chwyta - dodał.
Źródło: WP Wiadomości, Polsat News, PAP