Tony materiałów wybuchowych w Czechach
Czeska policja postawiła dwóm mężczyznom zarzut
nielegalnego sprowadzenia do Czech 328 ton nieoznaczonego
plastykowego materiału wybuchowego. Szczegóły sprawy owiane są
tajemnicą.
"Materiał wybuchowy pochodzi z magazynów wojskowych jednego z obcych państw i nie jest oznaczony, do czego zobowiązuje układ montrealski z roku 1991" - oświadczyła rzeczniczka prasowa komendy głównej policji, Blanka Kosinova.
Pojawiły się spekulacje, że materiał wybuchowy może pochodzić z jednego z państw dawnego ZSRR.
Kosinova zaznaczyła, że policja przejęła cały materiał wybuchowy. Ekspertów zastanawia ilość, która wystarczyłaby do wysadzenia w powietrze nawet największych i najbardziej stabilnych konstrukcji mostowych. Jan Haas - ekspert od uzbrojenia z Wojskowego Muzeum w Pradze - twierdzi, że substancja wybuchowa musiała zostać przywieziona w kilku wagonach kolejowych.
Obok policji sprawę badają także czeskie służby wywiadowcze oraz inne instytucje zajmujące się problematyka bezpieczeństwa państwa - powiedziała Kosinova. Dodała, że dwaj mężczyźni, jako przedstawiciele prywatnej firmy - niezgodnie z układem montrealskim i czeskimi przepisami prawnymi - zawarli umowę handlową na import do Czech wspomnianego materiału wybuchowego.
Rzeczniczka odmówiła podania jakichkolwiek szczegółów dotyczących nie tylko samej transakcji, ale także miejsca siedziby firmy, w imieniu której została ona przeprowadzona. Nie wiadomo, przez jaki czas materiał wybuchowy był dowożony do Czech. Wiadomo tylko, że obaj mężczyźni będą odpowiadać z wolnej stopy. Za złamanie przepisów o handlu bronią może im grozić przed sądem kara do 10 lat więzienia.
Układ o oznakowaniu specjalnymi substancjami chemicznymi plastykowych materiałów wybuchowych Czechy podpisały w roku 1991, przyłączając się do międzynarodowej walki z terroryzmem. Układ wszedł w życie w roku 1998.