Tonący okręt LPR
Liga Polskich Rodzin trzeszczy w szwach. I chociaż na otwartą wojnę z przewodniczącym Romanem Giertychem, poza Anną Sobecką, mało kto ma na razie ochotę, widać że zbliża się moment przełomowy, a właściwie rozłamowy.
07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 12:55
Szykuje się fronda zwolenników współpracy, czy wręcz przyłączenia się do PiS. Trudno się dziwić, że politycy LPR tracą zimną krew. Notowania Ligi od wielu tygodni balansują na granicy progu wejścia do Sejmu, a ostatnio partia regularnie lokuje się poniżej 5 proc. Grozi jej zejście z politycznej sceny, co przecież już się w III RP kilku ugrupowaniom przydarzyło. Znacznie też osłabły wpływy LPR w mediach o. Tadeusza Rydzyka, co dla takiej formacji jak Liga, kierującej się do takiego elektoratu, jaki słucha i ogląda „maryjne” stacje, ma ogromne i negatywne konsekwencje.
LPR jest więc na etapie walki o wyborców i ma tu małe szanse. PiS bowiem okazał się ugrupowaniem dalekim od wizerunku umiarkowanej prawicy, jest partią ideologicznie agresywną, grupującą różne opcje, a przy okazji rządzącą, co także daje psychologiczną przewagę i skłania wahających się wyborców do postawienia na silniejszego gracza.
Niewiele dały akcje w rodzaju becikowego, czy nagonki na NBP i Leszka Balcerowicza, bo PiS zręcznie przechwytuje takie koncepcje i fakt, że pierwszy tu był Roman Giertych nie ma już potem znaczenia. Trudno wyróżnić się radykalizmem, kiedy całe polityczne otoczenie jest radykalne, a z kolei rezygnacja z ostrych wystąpień, co na niedawnym kongresie LPR zapowiedział Roman Giertych, może doprowadzić do zupełnej marginalizacji.
Tak więc nie ma dobrej drogi dla Ligi, przynajmniej dopóki notowania PiS są wciąż wysokie. Liga w istocie czeka na to samo co Platforma Obywatelska, czyli na wykrwawienie się PiS, ale Platforma jest potentatem, Liga zaś ma niewielkie szanse, aby doczekać chwili triumfu. Dlatego ucieczki z tonącego okrętu wydają się nieuchronne. Paradoks polega na tym, że LPR w obecnej postaci raczej nie przetrwa, ale rozłam może tylko przyspieszyć jej upadek. Ma o czym myśleć Roman Giertych.
Mariusz Janicki