PolskaTomasz Siemoniak: polskie F-16 gotowe do podjęcia każdej operacji

Tomasz Siemoniak: polskie F‑16 gotowe do podjęcia każdej operacji

Ćwiczenie "Red Flag", z którego w tym tygodniu wrócili nasi piloci, kończy kilka lat przygotowań i potwierdza, że polskie F-16, ich załogi i zaplecze jest w pełni gotowe do podjęcia każdej operacji - ocenił w Poznaniu szef MON Tomasz Siemoniak.

Tomasz Siemoniak: polskie F-16 gotowe do podjęcia każdej operacji
Źródło zdjęć: © sp.mil.pl | Archiwum 31 BLT

29.06.2012 | aktual.: 29.06.2012 20:45

Minister obrony uczestniczył w powitaniu żołnierzy, którzy od połowy maja brali udział w międzynarodowych ćwiczeniach lotniczych na Alasce - "Red Flag" i "Distant Frontier". Podczas uroczystości lotnikom, którzy wzięli udział w ćwiczeniach wręczono wyróżnienia, m.in. lotnicze krzyże zasługi i medale za zasługi dla obronności kraju.

- Sądzę, że wszyscy Polacy, którzy z własnych podatków złożyli się na program F-16 - największy w sensie finansowym program w historii Polski - mogą mieć powody do satysfakcji, że w szóstym roku jesteście gotowi, żeby wykonywać wszelkie zadania z naszymi sojusznikami; też zadania dotyczące obrony Polski - powiedział Siemoniak.

Dziennikarze pytali szefa MON, czy ministerstwo bierze pod uwagę przeniesienie bazy w Krzesinach; hałas wywoływany przez myśliwce od dawna budzi protesty mieszkańców. - Nasze państwo zainwestowało w tę bazę i w lotnisko bardzo duże pieniądze (...). Obecnie nie rozważamy tego, aby baza w Poznaniu-Krzesinach miała być gdziekolwiek przenoszona - powiedział Siemoniak.

Jak mówił dowódca Sił Powietrznych gen. broni Lech Majewski na Alasce ćwiczyło 168 żołnierzy - pilotów oraz personelu naziemnego z baz w Poznaniu-Krzesinach i Łasku pod Łodzią oraz Powidza. Na trening poleciało osiem wielozadaniowych F-16 i jeden transportowy C-130H Hercules. Samoloty wróciły do Polski w środę i czwartek.

- W warunkach naszego geostrategicznego położenia właśnie Siły Powietrzne, w szczególności lotnictwo jest awangardą polskiego systemu bezpieczeństwa narodowego - ocenił szef BBN Stanisław Koziej. Przypomniał, że w podpisanych w listopadzie 2011 r. przez prezydenta i premiera głównych kierunkach rozwoju sił zbrojnych najbliższe 10 lat jednym z trzech priorytetów modernizacji wojska ustanowiono obronę powietrzną, w tym przeciwrakietową.

Przedstawiciele MON i Sił Powietrznych nie chcieli odpowiedzieć na pytanie dziennikarzy o koszty udziału Polaków w ćwiczeniach. Siemoniak powiedział, że resort poinformuje o tym, gdy podliczy wydatki. Majewski podkreślił, że ćwiczenie było warte każdych pieniędzy. - Musimy sprawdzić możliwości naszego systemu szkolenia, dowodzenia, możliwości samolotu. Nigdzie na świecie nie można sprawdzić lepiej, jak na poligonie na Alasce - powiedział.

- Po raz pierwszy mogliśmy użyć prawdziwej amunicji, bomb o dużym wagomiarze, to na początku było dla nas wyzwaniem - mówił o ćwiczeniach ppłk Paweł Marcinkowski, który dowodził polskimi F-16 podczas ćwiczeń na Alasce.

"Red Flag" to największe ćwiczenia lotnicze organizowane w USA z udziałem sojuszników. Siły Powietrzne podkreślają, że zaproszenie na nie, które Polacy otrzymali po raz pierwszy, to prestiżowe wyróżnienie. W tym roku na Alasce byli też lotnicy z Niemiec, Japonii i Australii, a także NATO-wski samolot wczesnego ostrzegania. Łącznie ćwiczyło tam ponad 100 statków powietrznych i ponad 2500 żołnierzy.

Na Alasce Polacy mogli ćwiczyć na poligonach odwzorowujących z maksymalnym realizmem warunki współczesnego pola walki, w tym oddziaływanie środków obrony przeciwlotniczej przeciwnika i zakłócenia radioelektroniczne. Piloci samolotów F-16 ćwiczyli na Alasce wykonywanie zadań rozpoznawczych, uderzeniowych i osłony powietrznej oraz loty w formacjach na niskiej wysokości. Dzięki temu mogli sprawdzić systemy uzbrojenia i celowania swoich maszyn. Testowali też własny system walki radioelektronicznej.

Na potrzeby "Red Flag" wydzielono obszar o powierzchni 85 tys. km kwadratowych, czyli więcej niż jedna czwarta powietrzni Polski. Umożliwiło to bezpieczny trening na dużą skalę - z użyciem wielu samolotów równocześnie i precyzyjnych bomb o dużym wagomiarze, nawet do jednej tony.

- Broń precyzyjna kierowana laserem bądź GPS-em potrafi trafić w szyb wentylacyjny bądź w okno, ale ze względów bezpieczeństwa potrzebuje dużych poligonów. Nowoczesne bomby mają bardzo duży zasięg, a przy założeniu, że cały układ komputerowy w tej bombie będzie niesprawny - co nie powinno, ale może się zdarzyć - potrzebujemy do ćwiczeń dużego poligonu - tłumaczył pilot F-16 z bazy w Krzesinach por. Łukasz Gradziński.

Polska dysponuje 48 samolotami F-16: 32 maszyny stacjonują na poznańskim lotnisku w Krzesinach, wchodząc w skład 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego, pozostałe są na wyposażeniu 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku pod Łodzią. Obie jednostki wchodzą w skład 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego.

W 2011 r. komponent F-16 z Krzesin przeszedł NATO-wską certyfikację. Od 2014 r. cztery maszyny i ok. 250 żołnierzy ma dyżurować w siłach sojuszu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)