Tomasz Siemoniak: nie ma konfliktu z prezydentem o zakupy dla armii
Szef MON Tomasz Siemoniak zapewnił, że nie ma konfliktu między resortem a prezydentem czy inwestować w obronę powietrzną, czy w zakup Rosomaków. Ocenił też, że pieniędzy w budżecie resortu starczy na wszystkie planowane zakupy.
"Rzeczpospolita" podała, że podczas gdy prezydent Bronisław Komorowski opowiada się za budową "polskiej tarczy antyrakietowej", MON forsuje rozwój sił pancernych. Gazeta ocenia, że "w czasach kryzysu i cięć budżetowych są małe szanse na realizację obydwu programów".
"Konflikt prezydent-MON o tarczę i rosomaki to nieprawda" - napisał po tej publikacji minister Siemoniak na swoim profilu na Twitterze. Podkreślił, że współpraca MON z prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego "jest wspólnie określana jako wzorcowa". - W każdej sprawie potrafimy rozmawiać i się dogadywać - powiedział z kolei szef BBN Stanisław Koziej.
Program rozwoju sił zbrojnych
Do końca września Siemoniak ma podpisać program rozwoju sił zbrojnych na lata 2013-2022. Koziej zapowiedział półtora tygodnia temu, że jego priorytetami będą programy przewidziane w dokumencie określającym główne kierunki rozwoju sił zbrojnych. Prezydent i premier podpisali go w listopadzie 2011 r. Na pierwszym planie ma być budowa obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, a za nią zapewnienie mobilności Wojsk Lądowych oraz szeroko rozumiane systemy informacyjne. Uzupełnieniem ma być program dotyczący Marynarki Wojennej.
Siemoniak podkreślił, że w planie modernizacji technicznej wojska będzie obrona powietrzna, Rosomaki, śmigłowce i bezzałogowce. Zdaniem szefa MON środków w budżecie starczy na wszystkie te przedsięwzięcia. - To jest policzone. Szacujemy, że program obrony powietrznej będzie kosztował 13-15 mld zł. Budżet modernizacyjny MON to 7-10 mld zł, zależy czy liczyć łącznie z inwestycjami. Jeśli przemnożyć to przez kolejne lata, nie ma kolizji między programami modernizacyjnymi - ocenił Siemoniak.
Najważniejszy - zarówno według prezydenta i BBN, jak i według MON - priorytet modernizacji technicznej wojska, czyli obrona powietrzna i przeciwrakietowa, miałby zostać sfinansowany z budżetu resortu obrony za pomocą stałego mechanizmu. Jak zaproponował prezydent Bronisław Komorowski, na ten cel miałby być przeznaczany coroczny, związany z rozwojem gospodarczym wzrost budżetu MON ponad obecny poziom.
Zarówno szef BBN, jak i odpowiedzialny w MON za zakupy uzbrojenia wiceminister Waldemar Skrzypczak wielokrotnie wypowiadali się już publicznie o priorytetach modernizacji technicznej armii. W przypadku programu dotyczącego Wojsk Lądowych Koziej mówił przede wszystkim o śmigłowcach. Natomiast Skrzypczak do poprawy mobilności tego rodzaju sił zbrojnych dodawał również wzmocnienie siły rażenia. Za tym miałaby pójść modernizacja czołgów Leopard 2, zakup kolejnych kołowych transporterów Rosomak (mowa o kolejnych 200 egzemplarzach) i inwestycję w nowy bojowy wóz piechoty na podwoziu gąsienicowym.
- Minister Koziej jest od spraw strategicznych, ja - od operacyjnych. Wszystko jest dogadane na poziomie dużej ogólności. Teraz mam to przełożyć na detale i język wojskowy - skomentował to w rozmowie Skrzypczak. Dodał, że do przygotowywanego programu modernizacji wojska wciąż są wprowadzane poprawki.
- Jeśli chodzi o główne priorytety modernizacji sił zbrojnych, nie było, nie ma i nie może być żadnej rozbieżności - zapewnił z kolei Koziej. Nie oznacza to jednak - dodał szef BBN - że równocześnie nie będą realizowane inne, już nienależące do priorytetów, zadania modernizacyjne, np. związane z siłami pancernymi.