Miasteczko dostało spadek od nieznajomego. Miał jedno życzenie
Thiberville w Normandii otrzymało miliony euro w spadku od nieznajomego paryżanina Rogera Thiberville. Zaskakująca jest nie tylko kwota, ale też fakt, że mężczyzna nigdy tam nie był. Prze śmiercią miał natomiast jedno życzenie.
Normandzkie miasteczko Thiberville zyskało fortunę dzięki spadkowi od Rogera Thiberville, paryżanina, który nigdy nie odwiedził tej miejscowości.
Zmarłego z miasteczkiem łączyła tylko jedna nić: nazywali się tak samo.
Roger Thiberville, meteorolog z rodziny właścicieli winnic, pozostawił miasteczku spadek bez żadnych warunków, poza jednym: pragnął być pochowany na miejscowym cmentarzu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielki atak zimy w Belgii. Śnieg sparaliżował Brukselę
Mieszkańcy i władze są zaskoczeni i zastanawiają się, jak najlepiej wykorzystać te środki.
Jak podaje "Guardian", kwota ta jest równa pięcioletniemu budżetowi miasteczka.
Bogate plany na przyszłość
Burmistrz Thiberville, Guy Paris, podkreśla, że miasto zamierza zarządzać spadkiem z rozwagą. "
- To nadzwyczajna kwota. Przekracza wszelkie wyobrażenia - powiedział w lokalnej stacji radiowej. W planach jest spłata kredytu bankowego na budowę szkoły podstawowej oraz inwestycje w infrastrukturę, takie jak ogród z placem zabaw czy boisko do gry w bule z panelami słonecznymi.
Thiberville, które liczy 1773 mieszkańców, nie musi dzielić się spadkiem z sąsiednimi wioskami Le Planquay i La Chapelle-Hareng. Wcześniej odrzucono propozycję połączenia się z nimi, co teraz okazuje się korzystne dla miasteczka. Dzięki temu Thiberville może samodzielnie decydować o przeznaczeniu otrzymanych środków.
Miasteczko, choć niepozorne, posiada zamek z końca XIX wieku i dawną fabrykę wstążek. Teraz, dzięki niespodziewanemu spadkowi, ma szansę na rozwój i poprawę jakości życia mieszkańców.
Jak zapowiadają media, może planować przyszłość z większym rozmachem.