Tomasz Piątek dalej chce prześwietlać Macierewicza. "Jeśli nie przejedzie mnie jakiś tajemniczy samochód"
- Nie umieram ze strachu, nie trzęsę się - podkreśla Tomasz Piątek, autor książki "Antoni Macierewicz i jego tajemnice". Od razu dodaje jednak, że "czuje się zagrożony, bo to niesłychanie poważna sprawa". Choć autor liczył na to, że dzięki jego publikacji służby przyjrzą się Macierewiczowi, stało się odwrotnie. Prokuratura sprawdza, czy to nie on popełnił przestępstwa.
Piątek w swojej książce napisał o powiązaniach ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z tajnymi służbami bezpieczeństwa i jego współpracy z Rosją. Jaki miał w tym cel? Chciał, by przyjrzano się sprawie. Dzisiaj mówi "nie tak miało być", bo "zamiast wyjaśniania, chodzi o jego zastraszanie".
- Antoni Macierewicz doniósł, że podejrzewa mnie o terroryzm. To przestępstwo z artykułu 224 k.k., grozi za nie do 3 lat więzienia. Zarzuca mi próbę wpływania na funkcjonariusza publicznego poprzez groźbę lub przemoc. Tymczasem książka nie zawiera żadnej groźby ani żadnej przemocy - tłumaczy Piątek.
Zobacz też: Sukcesy i porażki Antoniego Macierewicza
Niebezpieczne przedsięwzięcie
Choć jak mówi Piątek, nikt mu nic złego nie zrobił, to "raz ktoś mu groził śmiercią". Przypomina, że wiele osób odradzało mu pisanie książki o Macierewiczu.
Co więcej, zdaniem autora, ktoś chce zastraszyć nie tylko jego, ale też innych dziennikarzy, którzy chcieliby zgłębiać powiązania ministra.
Jak zapewnia, to nie ostatnia jego książka o szefie MON. Codziennie zbiera materiały do kolejnej publikacji. - Nie odpuszczę. Oczywiście jeśli nie przejedzie mnie jakiś tajemniczy samochód - zaznacza.
- Moja mama się boi, że znajdą mnie martwego ze strzykawką w żyle. Wtedy będzie można powiedzieć: Zobaczcie, to był jednak narkoman, który przedawkował - dodaje.
Źródło: gazeta.pl/WP