Tomasz Nałęcz: komisja wskaże "grupę trzymającą władzę"
Utwierdzają mnie w takim przekonaniu (możliwość wskazania kto jest w "grupie trzymającej władzę" - przyp. red.) wydarzenia ostatniego tygodnia, materiały niezwykle interesujące dotyczące prac legislacyjnych, które otrzymaliśmy z Agory, zeznania Adama Michnika. To wszystko pozwala związać proces legislacyjny z tą korupcyjną propozycją - powiedział Tomasz Nałęcz w Salonie Politycznym Trójki.
27.10.2003 | aktual.: 27.10.2003 15:23
Jolanta Pieńkowska:Panie marszałku, według najnowszego sondażu PBS dla "Rzeczpospolitej" prawie trzy czwarte Polaków nie wierzy w to, że dowiemy się kto stał za propozycją Lwa Rywina. Pan mówił przedwczoraj, że komisja będzie w stanie wskazać, kto był w grupie trzymającej władzę, na którą powoływał się Lew Rywin, na jakiej podstawie pan tak uważa?
Tomasz Nałęcz: Utwierdzają mnie w takim przekonaniu wydarzenia ostatniego tygodnia, materiały niezwykle interesujące dotyczące prac legislacyjnych, które otrzymaliśmy z Agory, zeznania Adama Michnika. To wszystko pozwala związać proces legislacyjny z tą korupcyjną propozycją. Jeśli będziemy potrafili to udowodnić, to w oparciu o poszlaki to jest taka szansa. Powinniśmy w tej chwili intensywnie nad tym pracować.
Jolanta Pieńkowska: Są tacy, którzy mówią, że są to tylko poszlaki i to nie są żadne dowody.
Tomasz Nałęcz: Nie, nie pani redaktor, ci, którzy tak mówią rozmijają się z nauką prawa. Dowód poszlakowy odpowiednio zinterpretowany, komasacja dowodów poszlakowych też jest dowodem w bardzo ważnych procesach, skazywano w oparciu o poszlaki. My zresztą nie przygotowujemy aktu oskarżenia. My przygotowujemy sprawozdanie komisji, my nie jesteśmy sądem, nie rozstrzygamy o winie, nasze sprawozdanie będzie taki dokument przypominało. Uważam, że komisja popełniłaby błąd, gdyby cofnęła się nawet przed zdecydowanymi sformułowaniami, tylko dlatego, że dowód jest poszlakowy.
Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, ewidentny jest związek między korupcyjną propozycja Lwa Rywina, a pracami nad nowelizacją ustawy, dlaczego prokuratura tego nie widzi.
Tomasz Nałęcz: Prokuratura w ogóle tego wątku legislacyjnego nie rozważała najdokładniej.
Jolanta Pieńkowska: Wygląda na to, że w ogóle zlekceważyła, bo w akcie oskarżenia jest tylko oskarżenie tylko o złożenie korupcyjnej propozycji.
Tomasz Nałęcz: Zlekceważyła to chyba zbyt mocne określenie, jak się czyta dokumentację prokuratury widać, że pani prokurator prowadząca sprawę od pewnego momentu dociekliwie dopytywały o proces legislacyjny. Myślę, że to jest nawet trochę zasługa komisji, bo myśmy byli w sytuacji uprzywilejowanej jeśli chodzi o proces legislacyjny. Sejm zlecił to jako jedno z głównych działań komisji i myśmy musieli nawet nie dopatrując się działań przestępczych, musieliśmy analizować prawidłowość procesu legislacyjnego. Udało się nam ustalić już parę miesięcy temu dość interesujące rzeczy, co uświadomiło też prokuraturze, że może istnieć też pewien związek. Prokuratura podążyła tym tropem, ale w obliczu twardych dowodów zrezygnowała z dalszych takich działań, do nas się więcej szczęścia uśmiechnęło, w tropieniu przestępców jest tak jak w płukaniu złota. Jeden przepłukuje całe tony złota i nic, a drugi na jednym sicie potrafi znaleźć drobinę.
Jolanta Pieńkowska:Panie marszałku, gdyby nie ostatnie zeznania Adama Michnika, powiedziałby pan również, że komisja będzie w stanie wskazać, kto był w grupie trzymającej władzę.
Tomasz Nałęcz: Nie, tak jak ja oceniam materiał dowodowy, to jeśli chodzi o związki między całym procesem legislacyjnym, a propozycją Lwa Rywina to kapitalne znaczenie ma materiał, dokumenty przekazane przez Agorę. One w wyniku pewnego nieporozumienia przez parę miesięcy były komisji niedostępne, chociaż Agora je przekazała już w marcu i zeznania Adama Michnika. Dużo też oczekuję od zeznań pani prezes Rapaczyńskiej.