PolskaTomasz Lis prezydentem? Takie są Fakty

Tomasz Lis prezydentem? Takie są Fakty

Ta wiadomość zaszokowała wszystkich – okazało się, że Tomasz Lis ma szanse wygrać wybory prezydenckie. Czy znany i uznany dziennikarz, od lat prowadzący Fakty w telewizji TVN, wejdzie w świat polityki? A może przez świat polityki zostanie wessany?

30.01.2004 | aktual.: 30.01.2004 16:56

O kandydowaniu Tomasza Lisa w zbliżających się wyborach prezydenckich nikt oficjalnie dotąd nie mówił. Prawdopodobnie nawet on sam nie myślał poważnie o rozpoczęciu kariery politycznej. W takiej sytuacji tygodnik Newsweek Polska wraz PBS przeprowadził sondaż, którym pokazał, że dziennikarz prowadzący Fakty może z powodzeniem wystartować w najbliższych wyborach prezydenckich. Wszyscy nagle stwierdzili, że byłby to bardzo dobry pomysł. Wszyscy oprócz Tomasza Lisa, który nie potrafił ukryć szoku, kiedy dziennikarze Newsweeka pokazali mu wyniki sondażu.

Takie są "Fakty"

Okazało się, że na Tomasza Lisa głosowałby aż 43 proc. Polaków. Takie poparcie umożliwiłoby Lisowi, gdyby wybory prezydenckie odbyły się dzisiaj, przejście do drugiej tury. Na razie mógłby w niej przegrać jedynie z Jolantą Kwaśniewską, żoną obecnego prezydenta. Wszystkich innych kandydatów do prezydenckiego fotela, m.in. Lecha Kaczyńskiego, Donalda Tuska, Andrzeja Leppera, pokonałby ogromną różnicą głosów. Specjaliści ogromne poparcie Lisa w społeczeństwie tłumaczą w prosty sposób. – Według OBOP 61 procent Polaków chce wymienić całą klasę polityczną – powiedział Newsweekowi Tomasz Żukowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

W sytuacji, gdy jedna afera goni drugą, a w każdej przewijają się nazwiska polityków z pierwszych stron gazet, Polacy nie chcą na nich głosować i czekają na jakąś alternatywę. Taką alternatywą okazała się kilka miesięcy temu Jolanta Kwaśniewska, która również nie kryła zdziwienia, gdy sondaże potwierdziły, że ma wielkie szanse w wyborach prezydenckich. Teraz, do niej, osoby nie związanej z polityką, dołączył Tomasz Lis, z polityką co prawda nie związany, ale nią zafascynowany.

Politycy mówią "tak"

Tuż po publikacji zaskakujących sondaży dotyczących popularności Tomasza Lisa większość polityków stwierdziła, że nie ma nic przeciwko temu, by wystartował on w najbliższych wyborach prezydenckich. Wypowiedzi osób takich jak Donald Tusk, Jan Maria Rokita i Lech Kaczyński nie pozostawiały wątpliwości. Liderzy obecnych ugrupowań opozycyjnych wręcz marzą o tym, by ich szeregi zasilił ktoś taki, jak Tomasz Lis. Dlaczego?

Osiągnął on w zawodzie dziennikarskim niemal wszystko. Był reporterem Wiadomości TVP, korespondentem TVP w Waszyngtonie. W końcu stworzył "Fakty" w telewizji TVN czym wyznaczył nowe standardy dziennikarstwa w Polsce. Wszystkie telewizje, w mniejszym lub większym stopniu, wzorują się na pracy dziennikarzy Lisa oraz na nim samym.

Tomasz Lis jest nie tylko znakomitym dziennikarzem. Jest zafascynowany polityką, czego zresztą nigdy nie ukrywał. Spośród kilku książek, które napisał, ostatnią, "Co z tą Polską", wstrząsnął tysiącami Polaków. Jako dziennikarz napisał w niej to, co powinno wyjść z ust polityka. "Nie było by źle, gdyby słowa: Polska, patriotyzm, ojczyzna i naród wróciły do naszego słownika. Ostatnio z niego wyparowały" – pisze podając rozwiązania problemów, które dotknęły w ostatnich latach Polskę. Niektórzy krytycy już wtedy stwierdzili, że Lis swoją ksiażką "sam się pcha do polityki". On sam zawzięcie temu zaprzeczał twierdząc, że chce prowadzić "Fakty" do końca życia, bo nigdy go to nie znudzi.

Ostatni sondaż wywrócił jednak te zapewnienia do góry nogami. Brak zdecydowania Lisa tej sytuacji pozwolił politykom snuć przypuszczenia, że reporter się złamie i zdecyduje na start w wyborach prezydenckich. Czy może w związku z tym wygrać z jedynym na razie swoim konkurenem, którym jest Jolanta Kwaśniewska?

Lis kontra Jolka

Sondaże udowodniły, że zarówno Tomasz Lis, jak i Jolanta Kwaśniewska mają ogromne szanse wygrać wybory prezydenckie. W starciu pomiędzy nimi na razie wygrywa żona obecnego prezydenta Polski. Do wyborów pozostało jeszcze prawie dwa lata i wszystko może się zmienić.

Tomasz Lis doskonale zna mechanizmy rządzące polityką. Przed laty napisał książkę pod tytułem "Jak to się robi w Ameryce". Opisał w niej w jaki sposób w USA zostaje się prezydentem kraju w myśl powiedzenia "od pucybuta do milionera". Szczegółowo podał wszystkie ewentualności, które polityk musi wziąć pod uwagę starając się o najważniejszy urząd w USA. Udowodnił tym samym, że świetnie wie, co należy, a czego nie należy robić, by zdobyć poparcie wyborców i zostać prezydentem. Tomasz Lis wiedzę, dotyczącą amerykańskiej polityki, z pewnością potrafi przenieść na grunt polski i wystartować w wyborach.

Lis posiada jednak coś, czego nie ma na razie żaden z jego potencjalnych konkurentów. Swoją pracą udowodnił, że jest krytyczny, ma swoje zdanie, nie boi się poruszać ani wypowiadać na kontrowersyjne tematy. Co więcej, w większości sytuacji ma rację. Nie może się tym niestety pochwalić Jolanta Kwaśniewska.

Żona obecnego prezydenta zdobyła ogromną popularność swoją działalnością charytatywną oraz godnym reprezentowaniem Polski za granicą. Nigdy jednak nie wypowiadała się na tematy drażliwe. Nikt nie wie, jakie Jolanta Kwaśniewska ma zdanie na temat aborcji, eutanazji, którą partię popiera, a z którą nie chciałaby mieć nic wspólnego. Od Jolanty Kwaśniewskiej, żony prezydenta, nikt odpowiedzi na takie pytania dotąd nie oczekiwał. Jolant Kwaśniewska, kandydat na prezydenta, będzie już jednak musiała na nie odpowiedzieć. W wielu sprawach będzie zmuszona stanąć po stronie części wyborców nie popierając tym samym wszystkich pozostałych. Mit matki Teresy, księżny Diany oraz prezydentowej wszystkich Polaków w jednej osobie pryśnie.

Takiego problemu nie będzie miał Tomasz Lis. Jeżeli jednak zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich, albo, co równie prawdopodobne, zostanie przez politykę wciągnięty, przestanie być dziennikarzem.

W ksiażce "Co z tą Polską" Tomasz Lis przytoczył pewną anegdotkę. Brytyjski odkrywca Antarktyki Sir Ernest Shackleton przed wyprawą na biegun południowy dał ogłoszenie: "Poszukuję się mężczyzn na ryzykowną podróż. Niskie honorarium. Straszliwie zimno. Długie miesiące w kompletnej ciemności. Nieustające niebezpieczeństwo. Bezpieczny powrót wątpliwy. Honor w razie sukcesu". Prowadzący "Fakty" prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że sam wkrótce znajdzie w sytuacji, w której będzie musiał podjąć decyzję o równie niebezpiecznej wyprawie. Ewentualna porażka w tej podróży do świata polityki będzie dla niego końcem kariery. Honor spotka go tylko w razie sukcesu.

MATEUSZ MAZUR

Zobacz także
Komentarze (0)