Tomasz Lipiec: jestem ofiarą walk w specsłużbach
Przesłuchiwany były minister sportu Tomasz Lipiec utrzymuje, że padł ofiarą konkurencji między ABW a CBA - dowiedziała się "Rzeczpospolita" ze źródeł zbliżonych do śledztwa.
06.11.2007 | aktual.: 06.11.2007 03:24
Twierdzi, że o swoich podejrzeniach na temat nieuczciwości dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu Krzysztofa S. i Tadeusza M. informował szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdana Święczkowskiego i Grzegorza Ocieczka. Według byłego ministra, o swoich podejrzeniach wielokrotnie mówił Tomaszowi Malarzowi, który odpowiadał w ministerstwie za kontrole, a poprzednio pracował właśnie w ABW.
Źródła "Rzeczpospolitej" w Agencji potwierdzają, że istotnie Lipiec spotykał się z szefostwem ABW. Informacje jednak, jakie przekazywał, nie dotyczyły korupcji w COS, ale innych spraw - mówi gazecie jeden z oficerów. Potwierdza, że Ministerstwo Sportu rzeczywiście było przedmiotem zainteresowania ABW.
Zgromadziliśmy olbrzymią wiedzę o nieprawidłowościach w resorcie. Dość powiedzieć, że 90% materiałów, na jakich pracuje CBA, to dowody zebrane przez ABW - mówi informator "Rzeczpospolitej". Twierdzi też, że rozmowy Lipca z szefostwem Agencji nie dotyczyły spraw związanych z korupcją w Centralnym Ośrodku Sportu, lecz nieprawidłowości przy mistrzostwach w piłce nożnej Euro 2012.
Lipiec przyjął linię obrony, która mu nie pomoże. Dowody, jakie zgromadzono w jego sprawie, są zbyt miażdżące - mówi "Rzeczpospolitej" anonimowy oficer CBA. (PAP)