Tomasz Królak dla WP: ludzie nie chcą napiętnować Wielgusa
Wyczuwam, że społeczeństwo nie chce napiętnować arcybiskupa Wielgusa. Ludzie wolą poznać prawdę i punkt widzenia samego duchownego. Ideałem byłoby, gdyby niedzielny ingres odbywał się bez żadnych wątpliwości, ale mleko się rozlało - powiedział Wirtualnej Polsce Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.
05.01.2007 18:05
Zamiast myśleć o przyszłości duchowej archidiecezji warszawskiej i wyzwaniach duszpasterskich, koncentrujemy się na przykrych sprawach. Szkoda, że wcześniej nie udało się załatwić tych spraw należycie. Wiele zależy teraz od tego, jak arcybiskup zinterpretuje sprawę tego zawikłania w SB - mówi Królak.
Wiceprezes KAI jest zdania, że nic nie wskazuje na to, aby do ingresu miało nie dojść. On już objął kanonicznie archidiecezję warszawską i nie sądzę, aby data ingresu uległa zmianie - ocenił Królak. Dodał też, że choć proces komunikacji arcybiskupa z wiernymi nie jest wystarczający, to postępuje. Arcybiskupowi otwierają się pewne przestrzenie w pamięci i zaczyna mówić o niektórych faktach - mówi.
Niezależnie od tego na ile krytyczni jesteśmy wobec postawy abp. Wielgusa, to tak naprawdę znamy tylko esbeckie dokumenty, natomiast co do ich zawartości i podkoloryzowania pewnych faktów można mieć zastrzeżenia. A przecież trzeba też poznać opinię drugiej strony, aby móc ocenić czyjś czyn. Problem polega na tym, że tych materiałów po prostu nie ma. Ciężki orzech do zgryzienia mają zatem i zwolennicy i przeciwnicy arcybiskupa - podsumował Królak.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska