Tomasz Janik: "Tarcza antykryzysowa: zbyt mało i zbyt ostrożnie" [OPINIA]
Od sobotniego poranka wyobraźnię opinii publicznej rozpalają "przemycone" w tarczy antykryzysowej przepisy zmieniające zasady głosowania w wyborach prezydenckich. Ale nie mniej ważne są zasadnicze przepisy tej ustawy, gwarantujące pomoc dla polskiej gospodarki w bezprecedensowym kryzysie, z jakim mamy do czynienia.
30.03.2020 | aktual.: 30.03.2020 12:48
Sytuacja gospodarcza Polski (ale też Europy i świata) po pandemii koronawirusa nie będzie, delikatnie mówiąc, najlepsza. Chociaż jakiekolwiek szczegółowe prognozy nie są jeszcze możliwe, bo stan gospodarki zmienia się w zasadzie z dnia na dzień. Obawiam się zresztą, że rzeczywistość, jak to często bywa, jeszcze przerośnie wyobrażenia. Ta recesja może być jednak wyjątkowo sprawiedliwa - dotknie wiele albo większość krajów świata i wielu dziedzin gospodarki równocześnie (choć kryzys, jak zwykle, najsilniej uderzy w najsłabszych).
Polski rząd, tak jak władze innych państw, wychodząc zagrożeniu naprzeciw zaproponował pomoc dla gospodarki, przedsiębiorców i pracowników. Kierunek jest słuszny, jednak propozycje są zbyt ostrożne i zbyt skąpe. Choć na pandemię wirusa nie można było się przygotować, to stabilne podstawy gospodarki znacznie ułatwiają walkę z każdą recesją. Niestety, w czasach, gdy wiele państw, przygotowując się na dekoniunkturę, zaciskała pasa, w Polsce kwitło rozdawanie pieniądza - teraz ta nieodpowiedzialna polityka gospodarcza się zemści.
System naczyń połączonych
Oczywiście tylko w kategoriach żartu należy traktować głosy, że przedsiębiorcom pomagać nie należy - w myśl zasady, że rynek sam się wyreguluje, a jeśli ktoś sobie nie poradzi, to nie musi przecież prowadzić działalności gospodarczej. Jest zasadnicza różnica pomiędzy rozdawaniem pieniędzy poprzez tzw. transfery socjalne a planowaną obecnie pomocą. Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, na którą żaden biznes nie mógł być gotowy. Gospodarka to system naczyń połączonych i nie da się tam funkcjonować jak samotna wyspa - nawet najlepiej zorganizowana firma przewozowa nie przetrwa, jeśli wskutek pandemii i rządowych zakazów wszyscy zostaną w domu.
Pozytywnie należy więc ocenić wszystkie rozwiązania tarczy antykryzysowej dotyczące odroczenia tzw. danin publicznoprawnych: płatności podatków (VAT, PIT i CIT), opłat za użytkowanie wieczyste itp. Z aprobatą należy też przyjąć dopłaty państwa do tzw. postojowego, w tym dla osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych oraz wszystkie inicjatywy, które poprawią płynność finansową – dopłaty z Banku Gospodarstwa Krajowego czy refinansowanie przez Agencję Rozwoju Przemysłu umów leasingowych dla firm transportowych.
Kontrowersje budzą natomiast rozwiązania dotyczące płatności ZUS – zwolnione ze składek mają być tylko osoby samozatrudnione (jeśli przychód w lutym nie przekroczył trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia za pracę) oraz firmy zatrudniające nie więcej niż dziewięć osób. Więksi przedsiębiorcy muszą zadowolić się tylko odroczeniem płatności (która dla niektórych może po czasie okazać się śmiertelna). Zniesienie opłaty prolongacyjnej za odroczenie płatności składek to w tym kontekście żadne pocieszenie.
Co z galeriami handlowymi?
Niezwykle istotne są rozwiązania dotyczące czynszu najmu lokali w galeriach handlowych. To bardzo ważna gałąź gospodarki, odpowiadająca za dużą część polskiego PKB, w której działają setki tysięcy osób – to nie tylko właściciele obiektów i najemcy, ale też wielu dostawców innych usług, jak ochrona, sprzątanie czy konserwacja obiektów.
Ustawa automatycznie zwalnia najemców z 90% czynszu w czasie epidemii, przy czym "jeżeli wymagają tego względy słuszności, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego" inaczej ustalić wysokość zwolnienia. Zagwarantowano także najemcom, że do 30 czerwca wynajmujący nie będzie mógł wypowiedzieć im umowy najmu lub wysokości czynszu. Pytanie jednak, co z właścicielami galerii handlowych, pozbawionymi nagle olbrzymiej większości dochodów z najmu? Kioski, drogerie czy sklepy spożywcze nadal działające w centrach handlowych to może być za mało nawet na pokrycie kosztów funkcjonowania takich obiektów.
Nastąpił też wyłom w zakazie handlu w niedzielę - od teraz, aż do końca stanu epidemii i przez kolejne 30 dni będzie można wykonywać czynności związane z handlem polegające na rozładowywaniu, przyjmowaniu i ekspozycji towarów pierwszej potrzeby. Dla rozruszania polskiej gospodarki to jednak za mało - kuriozalny zakaz niedzielnego handlu należy całkowicie znieść i przywrócić stan sprzed 2018 r.
Dobre też jest uelastycznienie zamówień publicznych (umożliwienie wydłużania terminów wykonania umów czy zmieniania wynagrodzeń wykonawców), wydłużenie czasu na złożenie przez cudzoziemców nowych zezwoleń na pobyt czasowy oraz - co ważne dla niezwykle poszkodowanej branży turystycznej - wydłużenie firmom turystycznym czasu na zwrot pieniędzy za odwołane imprezy. Ustawa przewiduje nawet zwolnienie od odpowiedzialności karnej za nabycie niezgodnie z przepisami towarów lub usług niezbędnych dla zwalczania epidemii.
Kary za zarażenie wirusem i za... stalking
Prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się często z koniecznością uczestniczenia w postępowaniach sądowych, dlatego niezwykle ważne dla gospodarki (i w ogóle dla każdego, kto toczy spór sądowy) są nowe przepisy dotyczące funkcjonowania sądów. Ustawa, w uproszczeniu, zawiesza bieg terminów procesowych i sądowych w postępowaniach sądowych, egzekucyjnych, karnych, administracyjnych oraz wielu innych. A te, które jeszcze nie rozpoczęły biegu, nie mogą go rozpocząć.
To bardzo dobra decyzja - tok spraw sądowych jest obecnie wyraźnie zaburzony z uwagi choćby na trudności z wysyłką czy odbiorem korespondencji; również działalność kancelarii adwokackich jest w tym czasie bardzo utrudniona. W większości sądów nie da się też skorzystać swobodnie z czytelni akt ani złożyć pism w biurze podawczym.
Niestety, PiS nie byłby sobą, gdyby nawet przy takiej okazji nie próbował pozmieniać czegoś w przepisach karnych - oprócz podwyższenia kar za narażenie na zarażenie wirusem, podwyższono także kary za… stalking. I to z trzech lat więzienia do ośmiu! To rozwiązania przepchane kolanem, bez konsultacji i zupełnie teraz niepotrzebne.
Pomoc konieczna, ale niewystarczająca
Organizacje pracodawców alarmują, że pomoc jest niewystarczająca i to niestety prawda. Potrzebne są dużo bardziej radykalne rozwiązania w zakresie ZUS, podatków, dofinansowań oraz handlu w niedzielę. Tylko radykalne odciążenie przedsiębiorców może zmniejszyć siłę recesji, która tak czy inaczej nadejdzie. Trzeba to wyraźnie zaznaczyć: tarcza antykryzysowa to nie jest pomoc tylko dla przedsiębiorców, to pomoc dla całej polskiej gospodarki, której uczestnikami są wszyscy ludzie.
Na marginesie. Zaskakują nonsensowne narzekania na rzekomą bierność Unii Europejskiej w obliczu kryzysu. Unia to nie organizacja zajmująca się ochroną zdrowia - prowadzenie polityki zdrowotnej jest pozostawione krajom członkowskim, Bruksela co najwyżej może uzupełniać i wspierać działania poszczególnych państw. Unia to też nie "Lekarze bez Granic" - nie przyjadą do nas brukselscy urzędnicy w kombinezonach i goglach i nie zaczną leczyć chorych. To nasze zadanie.
Dzisiaj uchwaloną przez Sejm ustawą ma zająć się Senat. Presja na szybkie przyjęcie przepisów jest duża, ale części z nich - mówię tutaj o skandalicznych zmianach prawa wyborczego - nie można zaakceptować. Niestety Senat nie ma prawnej możliwości natychmiastowego przyjęcia części ustawy i pozostawienia do dyskusji na później rozwiązań, z którymi się nie zgadza. Jak to rozegra marszałek Grodzki? To się okaże.
Tomasz Janik dla WP Opinie. Autor jest adwokatem, członkiem Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl