To zdjęcie jest symbolem nocnej awantury. Posłowie niemal pobili się o... mikrofon
Burzliwy przebieg obrad Komisji Sprawiedliwości nie przeszkodził PiS w przegłosowaniu swoich poprawek do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. W najgorętszym momencie posłowie opozycji postanowili odebrać przewodniczącemu Piotrowiczowi mikrofon. O istotny element wyposażenia sali im. Konstytucji 3 Maja bój stoczył Marek Suski.
Nerwowo było niemal od samego początku, ale w pewnym momencie wszystkim puściły nerwy. Pomimo protestów opozycji, której przedstawiciele w pewnym momencie otoczyli stół prezydialny, poseł Stanisław Piotrowicz postanowił zarządzić głosowanie nad głosowaniem poprawek do ustawy w blokach. Oznacza to, że zamiast głosować każdą poprawkę po jej uzasadnieniu, za jednym głosowaniem pozbywano się wszystkich poprawek zgłoszonych przez daną partię (poza poprawkami PiS, które - oczywiście - przeszły).
Gdy przewodniczący Komisji po raz kolejny okazał się głuchy na głos opozycji, a opozycja - na wezwanie do zajęcia miejsc, jeden z posłów postanowił odebrać głos Piotrowiczowi. Wyrwano mikrofon, którego postanowił bronić Marek Suski. Do walki o sprzęt włączył się także Ryszard Petru. W czasie szarpaniny obaj posłowie korzystali z mikrofonu. Petru - nawołując do zerwania obrad Komisji, Suski - przywołując do porządku i żartując z innych uczestników sporu. Dało się także usłyszeć okrzyki "caryca" i "Suski prowadzi obrady".
W pewnym momencie poseł PiS próbował zbliżyć mikrofon do ust przewodniczącego Piotrowicza, ale Petru zdecydowanym ruchem dłoni zasłonił sprzęt. Przewodniczący zdołał jeszcze zarządzić przerwę. Na koniec posiedzenia komisji - znów wbrew opozycji i regulaminowi Sejmu - w trybie ekspresowym zarządził głosowanie kolejnych bloków poprawek. Nie reagując na odśpiewujących hymn posłów doprowadził także do ustanowienia samego siebie posłem-sprawozdawcą i zamknął posiedzenie. Podczas próby opuszczenia sali niektórzy posłowie, z Ryszardem Petru włącznie, próbowali uniemożliwić Piotrowiczowi wyjście na korytarz.