Świat"To USA muszą zbadać zarzuty stawiane przez Polańskiego"

"To USA muszą zbadać zarzuty stawiane przez Polańskiego"

Do władz USA należy zbadanie zarzutów postawionych im przez Romana Polańskiego, według którego żądanie jego ekstradycji jest oparte na "fałszu" - oświadczył rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli.

"To USA muszą zbadać zarzuty stawiane przez Polańskiego"
Źródło zdjęć: © AP | Eduard Genserek

- Zgodnie z traktatami dwustronnymi dotyczącymi ekstradycji zawartymi pomiędzy Szwajcarią a Stanami Zjednoczonymi, zgodnie z ustawą o współpracy sądowej i zgodnie z orzecznictwem Trybunału Federalnego decydujące jest przedstawienie faktów w formalnym żądaniu ekstradycji - tłumaczył Galli.

- I zgodnie z tym wnioskiem, wybór jest oczywisty: w trakcie postępowania sądowego Roman Polański przyznał się do winy i jest poszukiwany przez władze amerykańskie. Do władz amerykańskich należy zbadanie krytycznych uwag Polańskiego - dodał rzecznik.

Galli powiedział też, że decyzja Szwajcarii w sprawie ekstradycji jest "w toku" i najpierw będzie o niej poinformowany Polański. - Nie jest ona wiążąca, Polański może się od niej odwoływać - wyjaśnia rzecznik.

W niedzielę 76-letni reżyser, który został zatrzymany we wrześniu 2009 roku w Zurychu na wniosek władz amerykańskich i obecnie przebywa w areszcie domowym w alpejskim kurorcie Gstaad, przerwał milczenie. W artykule opublikowanym na stronie internetowej prowadzonej przez jego przyjaciela, francuskiego filozofa Bernarda-Henri Levy'ego filmowiec pisze, że "żądanie od szwajcarskich władz jego ekstradycji jest oparte na fałszu". W jego opinii, Stany Zjednoczone nadal domagają się jego wydania głównie po to, by "rzucić go na pastwę światowych mediów", a nie, by "wydać wyrok w sprawie, w której osiągnięto porozumienie 33 lata temu".

Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser przed zakończeniem wytoczonego mu procesu wyjechał do Francji.

- To krzyk gniewu - oświadczył Levy w radiu Europe 1 i przekonywał, że amerykański sędzia chciał wykorzystać rozgłos związany z tą aferą dla swojej własnej kariery.

Według niego Polański "chciał powiedzieć: popatrzcie są księża pedofile, piłkarze, którzy spali z prostytutkami poniżej 18. roku życia (...) i jest jeden z nich który jest w więzieniu 33 lata później. Szwajcaria musi zdać sobie sprawę, że trzeba zwrócić mu wolność i pozwolić mu wrócić do rodziny" - przekonywał Levy.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)