"To USA muszą zbadać zarzuty stawiane przez Polańskiego"
Do władz USA należy zbadanie zarzutów postawionych im przez Romana Polańskiego, według którego żądanie jego ekstradycji jest oparte na "fałszu" - oświadczył rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli.
- Zgodnie z traktatami dwustronnymi dotyczącymi ekstradycji zawartymi pomiędzy Szwajcarią a Stanami Zjednoczonymi, zgodnie z ustawą o współpracy sądowej i zgodnie z orzecznictwem Trybunału Federalnego decydujące jest przedstawienie faktów w formalnym żądaniu ekstradycji - tłumaczył Galli.
- I zgodnie z tym wnioskiem, wybór jest oczywisty: w trakcie postępowania sądowego Roman Polański przyznał się do winy i jest poszukiwany przez władze amerykańskie. Do władz amerykańskich należy zbadanie krytycznych uwag Polańskiego - dodał rzecznik.
Galli powiedział też, że decyzja Szwajcarii w sprawie ekstradycji jest "w toku" i najpierw będzie o niej poinformowany Polański. - Nie jest ona wiążąca, Polański może się od niej odwoływać - wyjaśnia rzecznik.
W niedzielę 76-letni reżyser, który został zatrzymany we wrześniu 2009 roku w Zurychu na wniosek władz amerykańskich i obecnie przebywa w areszcie domowym w alpejskim kurorcie Gstaad, przerwał milczenie. W artykule opublikowanym na stronie internetowej prowadzonej przez jego przyjaciela, francuskiego filozofa Bernarda-Henri Levy'ego filmowiec pisze, że "żądanie od szwajcarskich władz jego ekstradycji jest oparte na fałszu". W jego opinii, Stany Zjednoczone nadal domagają się jego wydania głównie po to, by "rzucić go na pastwę światowych mediów", a nie, by "wydać wyrok w sprawie, w której osiągnięto porozumienie 33 lata temu".
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser przed zakończeniem wytoczonego mu procesu wyjechał do Francji.
- To krzyk gniewu - oświadczył Levy w radiu Europe 1 i przekonywał, że amerykański sędzia chciał wykorzystać rozgłos związany z tą aferą dla swojej własnej kariery.
Według niego Polański "chciał powiedzieć: popatrzcie są księża pedofile, piłkarze, którzy spali z prostytutkami poniżej 18. roku życia (...) i jest jeden z nich który jest w więzieniu 33 lata później. Szwajcaria musi zdać sobie sprawę, że trzeba zwrócić mu wolność i pozwolić mu wrócić do rodziny" - przekonywał Levy.