To oni wysadzili Nord Stream? Sensacyjne doniesienia
Nowe informacje amerykańskiego wywiadu wskazują, że ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 dokonała "proukraińska grupa", choć nie ma dowodów, by była bezpośrednio związana z ukraińskimi władzami - donosi we wtorek "New York Times". Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, skomentował już rewelacje gazety na Twitterze. Jest też reakcja sekretarza NATO Jensa Stoltenberga oraz Białego Domu.
07.03.2023 | aktual.: 07.03.2023 20:56
Gazeta, powołując się na amerykańskich oficjeli, którzy mieli dostęp do nowo pozyskanych informacji, twierdzi, że choć niewiele wiadomo na temat grupy sprawców, sabotażyści byli "najprawdopodobniej" obywatelami Ukrainy lub rosyjskimi przeciwnikami reżimu Putina.
Jednocześnie nie ma dowodów na udział ukraińskich władz w operacji, ani na to, że wiedział o niej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Cytowane przez dziennik źródła twierdzą, że nie ma dotąd twardych wniosków na temat tego, kto zlecił i zapłacił za sabotaż, ale nie wykluczają, że była to operacja sił mających związki z ukraińskimi służbami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Prawda o Janie Pawle II. "To jest szokiem i punktem zwrotnym"
Sprawcy ataków na Nord Stream wciąż nieustaleni
Gazeta pisze przy tym, że wtajemniczeni w nowe informacje rozmówcy są podzieleni w sprawie wagi tych informacji, jednak miały one "zwiększyć ich optymizm" jeśli chodzi o posunięcie naprzód śledztwa w sprawie incydentu.
Według "NYT" nie znaleziono też dotąd żadnych śladów wskazujących na zaangażowanie Rosji w akcję. Dziennik zauważa, że przedstawiciele Kijowa nie zawsze informują swoich amerykańskich odpowiedników o swoich operacjach wojskowych, zwłaszcza tych za linią wroga i wewnątrz Rosji.
"Te operacje są frustrujące dla amerykańskich oficjeli, którzy uważają, że nie poprawiają one znacząco pozycji Ukrainy na polu bitwy, ale ryzykują alienację europejskich sojuszników i poszerzenie wojny" - pisze "NYT".
Zobacz także
"Lubię zabawne teorie spiskowe, ale..."
Doniesienia dziennika skomentował już na Twitterze Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy.
"Choć lubię zbierać zabawne teorie spiskowe na temat rządu Ukrainy, to muszę powiedzieć: Ukraina nie ma nic wspólnego z bałtycką wpadką i nie posiada żadnych informacji o 'pro-ukraińskich grupach sabotażowych'" - czytamy w jego wpisie.
Do sprawy odniósł się też sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - Wiemy, że to był atak, że mamy do czynienia z sabotażem. To był atak na infrastrukturę krytyczną w Europie. Trwają w tej sprawie dochodzenia. Nierozsądne jest spekulować, dopóki nie zakończą się śledztwa - oświadczył Stoltenberg.
Z kolei rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że "w sprawie sabotażu gazociągów Nord Stream toczą się obecnie trzy śledztwa i żadne z nich nie jest zakończone". - Dopiero potem zdecydujemy o ewentualnych działaniach - poinformował.
Wybuchy Nord Streamów
We wrześniu wybuchy zniszczyły rurociągi Nord Stream 1 i 2, które biegną przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec i dostarczały gaz do Europy. Wkrótce okazało się, że atak był celowym działaniem, ale nie zidentyfikowano jeszcze, kto za to odpowiada.
Źródło: PAP