„To szaleństwo”. Oto, co mówią stołeczni mieszkańcy o wycince w parku
Historia martwej wiewiórki skłoniła mnie do pojechania na miejsce „zbrodni”. Warszawski Park Szczęśliwicki, który był domem zwierzątka to jedno z ulubionych miejsc mieszkańców Ochoty. Bywalcy każdego dnia obserwują, jakie zmiany tam zachodzą i sami najlepiej wiedzą, jak w praktyce wygląda „LexSzyszko”.
- Żadnej większej wycinki tu ostatnio nie było. Na wiosnę poprzycinano kilka drzew, ale wydaje mi się, że park na tym nie ucierpiał – powiedziała jedna z kobiet, która spacerowała w okolicy.
Jej wersję potwierdził kolejny napotkany przeze mnie mężczyzna. Właściciel psów, który każdego dnia wyprowadza swoje pupile dookoła górki odniósł się też do niedawno przyjętej ustawy o wycince drzew.
- Z tego, co wiem, w ostatnim czasie wycięto tylko jedno duże drzewo na skraju jeziora. Faktycznie nadawało się do usunięcia, bo było stare i schorowane. Na szczęście Park nie jest gruntem prywatnym, a należy do miasta. Szaleństwo związane z „LexSzyszko” jeszcze tu nie dotarło – powiedział.
Zaniepokojonych populacją wiewiórek w Parku Szczęśliwickim mogę uspokoić – zwierzątka żyją i mają się dobrze. W trakcie krótkiego spaceru naliczyłem trzy sztuki, czego dowód zamieszczam poniżej.