To przemówienie przejdzie do historii. "Wielkie, ważne, doskonałe"
Na wieczorne wystąpienie prezydentów Polski i Ukrainy trzeba patrzeć jak na całość, historyczny moment - mówią eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. Przemówienia prezydentów wzajemnie się uzupełniały, Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski podkreślali "pogłębiającą się" jedność obu narodów.
05.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 22:31
Dziś w Warszawie miało miejsce historyczne przemówienie prezydenta Polski Andrzeja Dudy i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Wystąpienia były pełne wzajemnego wsparcia i wskazywania, że coraz więcej nasze kraje łączy niż dzieli.
- Wróg chciał pogrzebać naszą wspólną niepodległość i rozpuścić w przestrzeni rosyjskiej nasze kultury narodowe. A my mocno stoimy, jesteśmy z wami - Ukraińcy i Polacy razem, ramię w ramię - powiedział Wołodymyr Zełenski.
Prezydent Duda mówił: - Wspólnie wysyłamy dziś jasny przekaz do Moskwy, na Kreml: nie uda wam się nas skłócić. Nie uda wam się nas podzielić, nigdy więcej!
- Ustanowimy wolność w Europie na zawsze. Tyrania przegra w historii, kiedy przegra w Ukrainie - powiedział Zełenski. I dodał: - Moskwa nie będzie zabijała, a Petersburg nie będzie dzielił nigdy więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie ma już takiej siły, która przeważyłaby nad braterstwem ukraińsko-polskim. Dzięki temu spełnią się słowa: "co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy" - ten fragment polskiego hymnu prezydent Zełenski wypowiedział w języku polskim. W języku ukraińskim mówił za to Duda.
"Wielkie i ważne, przejdzie do historii"
Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie, w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia, że wystąpienia prezydentów Dudy i Zełenskiego wzajemnie się uzupełniały. - Ważne było podkreślenie podobnych losów narodów polskiego i ukraińskiego, cytowanie fragmentów hymnów obu państw. Rzeczywiście sprawia to wrażenie spójnej całości - mówi.
- To przemówienie - a trzeba patrzeć na jedno i drugie jak na całość - przejdzie do historii, bo jest wielkie i ważne. Zostały wspomniane słowa Jana Pawła II, wygłoszone podczas wizyty w Ukrainie, gdzie mówił o wybaczaniu i o tym, że powinniśmy wyprostować kwestie stosunków polsko-ukraińskich. Takie było przesłanie jednego i drugiego prezydenta - dodaje.
W ocenie byłego ambasadora te przemówienia pokazują, jak bliskie są nasze interesy. - To, że sobie to uprzytomniliśmy, jest związane z agresją Rosji w Ukrainie, ale i ze wspólną historią, która zawsze była związana z agresorem, który usiłował nas skłócić albo doprowadzić do tego, by zająć Ukrainę lub Polskę - podkreśla.
"Jesteśmy sercem w krwioobiegu tej pomocy"
Prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku, ocenia, że przemówienia pokazały, jak mocne budujemy związki pomiędzy naszymi krajami. - To wszystko, co słyszeliśmy, to jest to, co czeka nas w przyszłości. To efekt ciężkiej pracy całego naszego społeczeństwa. Ukraińcy zdają sobie sprawę, że bez naszego wsparcia ta wojna byłaby przegraną. Jesteśmy sercem w krwioobiegu tej pomocy - podkreśla nasz rozmówca.
Prezydent Zełenski wielokrotnie zwracał uwagę na pomoc Polaków wobec Ukraińców. - Drogi Rzeszowie, dziękuję ci za to, że zostałeś pierwszym miejscem-ratownikiem dla Ukrainy. Przemyślu, Lublinie, Chełmie, Gdańsku i Wrocławiu, Katowice i Białystoku, Krakowie i Warszawie... dziękuje wam - mówił.
Dziękował też prezydent Duda. - W godzinie próby my, Polacy, podaliśmy rękę braciom w potrzebie. Otworzyliśmy swoje serca i natychmiast pospieszyliśmy z pomocą. Dziękuję za ten wielki, obywatelski, powszechny zryw solidarności. Polska jest krajem solidarności - mówił.
"Przemówienia były doskonałe"
Prof. Boćkowski dodaje: - Przemówienia były doskonałe, ponieważ skupiały się na rzeczach, które łączą. Cytowano ważne osoby dla każdego z krajów. Widać było, że ci, którzy przygotowali Zełenskiemu wystąpienie, bardzo dobrze się orientują. Ta symbolika w przemówieniach jest bardzo głęboka.
Czy w wystąpieniach czegoś zabrakło? Jan Piekło nie ma takiego wrażenia. - Miały one charakter symbolizmu i ogólności. Można sobie dokomponować coś, co każdy chciałby widzieć. Najważniejsze jest to, że przemówienia zostawiają otwartą przestrzeń do wypełnienia i interpretacji. To ich sukces, a nie wada - podkreśla rozmówca WP.
Mówienie o historii? "To nie jest moment"
Prof. Boćkowski dodaje jednocześnie, że wiele osób może uważać, że powinno być więcej historii. - Ja uważam, że nie. To nie jest moment. Ten moment będzie, kiedy poza politykami raz a dobrze zrobią to historycy. Marzę o tym, by podejść do tego jak do wystąpienia biskupów polskich do niemieckich, że wybaczamy i prosimy o wybaczenie, bo historia była pełna problemów, a dziś jest pełna działań. Dzisiejsze przemówienia odłożyły na bok kwestie historyczne, bo decyduje się byt krajów - dodaje.
Po przemówieniu prezydentów na Twitterze pojawiło się wiele chwalących je głosów. Marcin Zaborowski, były redaktor naczelny "Res Publica Nowa", napisał: "Świetne przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy: Przyszłość Ukrainy jest w UE i NATO. Ukraina nie powinna być zmuszana do złego pokoju z Rosją. Całkowite wycofanie się Rosji z Ukrainy jest warunkiem wstępnym jakiegokolwiek pokoju".
Analityk Radosław Pyffel napisał: "Znakomite (i bardzo dobrze wygłoszone) przemówienie prezydenta RP Andrzeja Dudy w części dotyczącej relacji polsko-ukraińskich. Nic dziwnego, że Ołena Zełeńska się (chyba) popłakała".
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski