ŚwiatTo pogrąży Putina? Druzgocące komentarze

To pogrąży Putina? Druzgocące komentarze

Połowa Rosjan głosowała przeciwko Władimirowi Putinowi - tak wynik wyborów parlamentarnych w Rosji ocenia włoska prasa. Według niej słabszy tym razem rezultat ugrupowania Jedna Rosji to policzek dla byłego prezydenta i obecnego premiera kraju. Podobne komentarze pojawiły się w brytyjskim "Times". - W jedyny dostępny im legalny sposób rosyjscy wyborcy dali w wyborach wyraz zniesmaczeniu korupcją w życiu publicznym - ocenił dziennik.

To pogrąży Putina? Druzgocące komentarze
Źródło zdjęć: © AP | RIA Novosti, Alexei Nikolsky, Poo

05.12.2011 | aktual.: 05.12.2011 12:33

"Putinowi udało się przegrać, wygrywając", ale wychodzi z tych wyborów "bardzo osłabiony" - stwierdza komentator "Corriere della Sera". Dodaje, że wybory, które potwierdziły pierwsze miejsce Jednej Rosji w Dumie Państwowej, były "referendum na temat powrotu cara Władimira na Kreml". Gorszy rezultat uważa za "podstawienie nogi" Putinowi, który szykuje się do zajęcia miejsca prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.

Nic zatem dziwnego, uważa publicysta Franco Venturini, że premier był wyraźnie zdenerwowany w niedzielny wieczór i z "wymuszonym uśmiechem" mówił o zwycięstwie Jednej Rosji.

"Putin - pokonany numer jeden"

"Dobrze wiedział, że jest pokonanym numer jeden, chociaż nie był kandydatem w wyborach i choć ciężkie zadanie stania na czele listy powierzono biednemu Miedwiediewowi" - pisze Venturini. Zauważa, że mimo gorszego wyniku partii władzy sprawy poszły w wyznaczonym kierunku, a Putin pozostaje najpopularniejszym politykiem w Rosji i w marcu zostanie wybrany na prezydenta.

Mediolański dziennik podkreśla, że wynik Jednej Rosji jest gorszy niż przewidywały sondaże. Ale to one również - przypomina - wskazywały 9-procentowy spadek notowań Jednej Rosji w ciągu tygodnia po tym, jak Putin i Miedwiediew zapowiedzieli, że zamienią się stanowiskami.

"Znacząca liczba obywateli, zwłaszcza młodych, głosujących po raz pierwszy i zmęczonych biernością, postanowiła zaangażować się po stronie opozycji, co w Rosji nie jest wolne od ryzyka, i przy urnach tej wirtualnej pierwszej tury wyborów prezydenckich wystosowała mocny i jasny przekaz diarchii Putin-Miedwiediew" - ocenia komentator największej włoskiej gazety.

Jego zdaniem można obecnie zadać sobie pytanie, czy Władimir Putin naprawdę będzie miał siłę, by pozostać na Kremlu do 2024 roku, chcąc ponownie wygrać wybory prezydenckie za sześć lat.

"To policzek dla Putina"

"Wynik wyborów to policzek dla Putina" - pisze "La Repubblica". "W trzynastym roku bezdyskusyjnego sprawowania władzy Władimir Putin po raz pierwszy dostał wyborcze baty" - zauważa. W opinii gazety jest to przede wszystkim jego osobista porażka, a nie ugrupowania Jedna Rosja, za którym stoi.

W komentarzu na tych łamach pisarz i dziennikarz Wiktor Jerofiejew wyraża opinię, że w niedzielnych wyborach "naród powiedział: "nie, dziękujemy!" i chociaż wydawało się, że są tylko rutynowe. W jego ocenie naród rosyjski jest coraz bardziej politycznie świadomy i zarazem rozczarowany "niepotrzebnymi już idolami".

"La Stampa" ocenia zaś, że znaczny spadek poparcia dla Jednej Rosji "to nie żarty", ale "klęska". Według turyńskiego dziennika wynik wyborów wskazuje, że przez lata władzy Putina Rosja bardzo się zmieniła, podczas gdy on sam - w znacznie mniejszym stopniu. Choć, jak dodaje, wynik marcowych wyborów prezydenckich jest przesądzony, to nowym aspektem jest "irytacja elektoratu" z powodu mechanizmu, który umożliwia ominięcie konstytucyjnego zakazu sprawowania urzędu przez więcej niż dwie kadencje. Jednocześnie komentator kładzie nacisk na to, że mimo to "w Rosji epoka carów nie chyli się ku końcowi".

"Partia Jedna Rosja, utożsamiana ze skorumpowaną biurokracją i przez wielu nazywana partią "złodziei i przekrętów", straciła część głosów" - podkreśla z kolei brytyjski "Times".

"Times" zastanawia się, czy Dmitrij Miedwiediew, który okazał się rozczarowaniem na urzędzie prezydenta, a obecnie na mocy zakulisowych ustaleń z Władimirem Putinem ma być premierem, nie stanie się kozłem ofiarnym.

Zastrzega zarazem, że "może to wystarczyć, by przekonać Rosjan, iż nowy parlament ma w sobie wolę i dynamizm, by rozliczać Kreml".

"Guardian" zauważa, że choć wybory do Dumy Państwowej są porażką partii establishmentu, to opozycyjni demokraci, tacy jak Borys Niemcow, zajmujący stanowiska rządowe za czasów Borysa Jelcyna, nie mają się z czego cieszyć. Zdaniem dziennika, Rosjanie jeszcze długo nie zapomną, kto stworzył "system rządów faktycznie będący punktem sprzedaży na wynos na masową skalę" (majątku państwowego).

Dni Jednej Rosji są już policzone?

"Guardian" nie wyklucza, że dni Jednej Rosji mogą być policzone i że upokorzony Putin może się obrócić przeciwko swej własnej politycznej konstrukcji. Rosyjski premier jest kandydatem tej partii w marcowych wyborach prezydenckich.

"Financial Times" pisze o porażce partii, którą nazywa "hegemonem" rosyjskiego życia politycznego.

Gazeta cytuje rosyjskiego politologa Gleba Pawłowskiego, który ocenia, że "wybory są porażką centralistycznego modelu władzy". Według niego postępowanie Kremla, który metodą faktów dokonanych ustalił podział ról między Putinem, a Miedwiediewem "wyczerpało Rosjan psychicznie".

Wszystkie gazety zgodne są co do tego, że wybory nie przebiegły po myśli władz, które oczekiwały "festiwalu narodowej jedności" i że ich wynik świadczy o słabnącej popularności Putina.

Gazety zauważają też, że władze robiły, co w ich mocy, by nakłonić wszystkich, w jakiś sposób zależnych od państwa, do głosowania na Jedną Rosję. M.in. unieruchomiono portale Echo Moskwy, Snob.ru i kartanaruszenij.ru piętnujące nadużycia wyborcze, a do głosowania na rządzącą partię nakłaniano nawet więźniów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)