To ona skradła show. Pierwsza dama Ukrainy komentuje
Pierwsza dama Ukrainy skomentowała na Twitterze wizytę amerykańskiego prezydenta w Kijowie. Ołena Zełenska podziękowała amerykańskiemu przywódcy i wyraziła nadzieję, że dzięki wsparciu USA Ukraina jest bliżej zwycięstwa w wojnie z Rosją.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Ołena Zełenska wraz ze swoim mężem gościła w poniedziałek prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena. "Niezmiernie miło mi spotkać prezydenta Bidena w Kijowie, gdzie wciąż słychać syreny - ale wierzę, że wkrótce na całej Ukrainie będzie spokojne niebo. To wsparcie, szczególnie teraz, oznacza, że Ukraina jest bliżej zwycięstwa. Jesteśmy wdzięczni Panu Prezydentowi i narodowi amerykańskiemu! Razem zwyciężymy!"- stwierdziła w emocjonalnym wpisie na Twitterze pierwsza dama Ukrainy.
Amerykański przywódca przybył do Kijowa w poniedziałek o 8.00 rano, poinformował "The New York Times". W swoją podróż prezydent Biden wyruszył z Waszyngtonu, skąd wyleciał do Polski.
Joe Biden w Kijowie
Ze względów bezpieczeństwa podróż owiana była tajemnicą aż do ostatniej chwili. Air Force One wystartował o 4:15 w niedzielę czasu wschodniego i wylądował w Polsce. W dalszą drogę do ukraińskiej stolicy przywódca udał się pociągiem, którym podróż trwała 10 godzin, wynika z relacji dziennika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden w Warszawie. W PO oczekują deklaracji
Według CNN podczas rozmowy z Zełenskim amerykański prezydent zapowiedział 500 mln dol. dodatkowej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Biden opuścił już Kijów i udał się w drogę powrotną do Polski, gdzie we wtorek w Warszawie spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. Na wtorek zaplanowane jest także przemówienie amerykańskiego przywódcy na Zamku Królewskim w stolicy.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski