To nie zamach na życie związkowców "S", to tylko szyba pękła
Jedna z szyb samochodu, którym jechali trzej związkowcy ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" rozpadła się w drobny mak, w momencie, gdy ich samochód mijało czarne bmw. Samochód związkowców zjechał do rowu. Mężczyźni natychmiast zadzwonili na policję. Ekspertyza wykluczyła jednak użycie broni. Według wyjaśniającej sprawę policji, w aucie związkowców po prostu pękła szyba.
11.01.2007 | aktual.: 11.01.2007 16:59
Do incydentu doszło przed południem na drodze krajowej nr 81 w Łaziskach Górnych. Trzej związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), wśród nich członkowie - były i obecny - zarządu śląsko-dąbrowskiej "S" Andrzej Ciok i Joachim Langer, jechali daewoo nubirą z Jastrzębia Zdroju do Katowic.
Mężczyźni są przekonani, że ktoś strzelał w kierunku ich auta. Joachim Langer przyznał jednak, że nie widział broni ani osoby strzelającej. Jest przekonany o możliwości zamachu na związkowców. Nie chciał komentować ustaleń policji.
Samochód związkowców zjechał do rowu. Kierowcy i pasażerom nic się nie stało. Po wypadku byli bardzo roztrzęsieni.
W Katowicach samochód związkowców zbadali technicy z laboratorium kryminalistycznego Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Ekspertyza wykluczyła, by zniszczenia w aucie powstały w wyniku użycia broni. Policjanci uznali, że huk pękającej w jadącym aucie, hartowanej szyby, mógł przypominać odgłos strzałów. Policjanci nie znaleźli też żadnego kamienia czy innego przedmiotu, który mógłby uderzyć w szybę.