PolskaTo nie "Mózg" zabił Pazika

To nie "Mózg" zabił Pazika

Gdy w płockim Zakładzie Karnym (ZK) przebywał ostatnio Robert Pazik w sąsiedniej celi nie było Marka G., ps. Mózg. Od kilku miesięcy nie był on już osadzony w tej placówce -
poinformowała rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa.

To nie "Mózg" zabił Pazika
Źródło zdjęć: © PAP

Robert Pazik, skazany na dożywocie zabójca Krzysztofa Olewnika, 19 stycznia został znaleziony powieszony w celi płockiego ZK. W celi tej samej placówki, 4 kwietnia 2008 r., został znaleziony także powieszony, inny skazany za to samo zabójstwo - Sławomir Kościuk.

"Rzeczpospolita" podała, że w kwietniu 2008 r., gdy doszło do śmierci Sławomira Kościuka, i prawdopodobnie też obecnie, gdy za kratami znaleziono martwego Roberta Pazika, w celi płockiego ZK przebywał ten sam człowiek, właśnie Marek G. pseud. Mózg.

- To nieprawda. Gdy przebywał tam Pazik, tego osadzonego już nie było tam od dawna - powiedziała Sałapa. Marek G. został przeniesiony do innej placówki penitencjarnej i opuścił płocki ZK 5 września 2008 r. - dodała.

Według "Rzeczpospolitej", Marek G. jeszcze kilka lat temu zajmował trzecie miejsce na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców w kraju - "był jednym z najważniejszych członków gangu, który odpowiada za porwania trzech olsztyńskich biznesmenów". W marcu 2005 r. olsztyński sąd prawomocnie skazał go na 15 lat więzienia. Marek G. "opracowywał plany uprowadzeń i czuwał nad powodzeniem akcji", stąd jego pseudonim - Mózg.

Sałapa przyznała, że w czasie pobytu w płockim ZK Sławomira Kościuka, Marek G. mógł przebywać w jednej z sąsiednich cel. - Czy to jest jakieś przestępstwo? Jeśli tam są cele dla "N" (kategoria niebezpiecznych więźniów - przyp. red.), to gdzie miał przebywać? - pytała.

Procedura rozlokowania osadzonych w celach zakłada m.in. odizolowanie tymczasowo aresztowanych od skazanych, osoby karane pierwszy raz od recydywistów, a tych z kolei od więźniów młodocianych - przypomniała.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Andrzej Rycharski powiedział, że w prowadzonym tam śledztwie, dotyczącym śmierci Roberta Pazika, badane są wszystkie okoliczności związane z tym zdarzeniem.

- Badamy wszystkie wątki sprawy. Nie mogę powiedzieć, jakie to wątki. Powiem tylko jedno, że badamy wszystko i wszechstronnie - zaznaczył Rycharski.

Przyznał, że w ramach postępowania przeprowadzone zostaną także badania na zawartość alkoholu i środków odurzających we krwi Roberta Pazika. Z wstępnej opinii po przeprowadzonej w ubiegłym tygodniu sekcji zwłok Roberta Pazika wynika, że bezpośrednią przyczyną jego śmierci było zadzierzgnięcie.

W sprawie tego zdarzenia ostrołęcka Prokuratura Okręgowa prowadzi śledztwo na podstawie artykułu 151 Kodeksu karnego. Artykuł ten mówi, że "kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu".

W odrębnym postępowaniu ostrołęcka Prokuratura Okręgowa wyjaśnia też okoliczności śmierci Sławomira Kościuka. W sprawie tej ostateczną opinię ma wydać specjalnie powołany zespół biegłych.

Sąd Okręgowy w Płocku 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Wobec Roberta Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po upływie 30 lat.

Pozostałych ośmioro oskarżonych, którzy brali udział w porwaniu, bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego, sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności - w przypadku najwyższych wyroków w większości z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.

W grudniu 2008 r. warszawski Sąd Apelacyjny, wydając prawomocny wyrok, utrzymał karę dożywotniego więzienia dla Roberta Pazika oraz pozostałe wyroki wobec sprawców porwania Krzysztofa Olewnika.

W czerwcu 2007 r. powiesił się szef grupy porywaczy Krzysztofa Olewnika, Wojciech Franiewski. Stało się to jeszcze zanim usłyszał on od prokuratora zarzut kierowania zbrodnią.

Krzysztofa Olewnika - syna mazowieckiego biznesmena - porwano w 2001 r. Rodzina zapłaciła 300 tys. euro okupu za jego uwolnienie - jak się później okazało, Krzysztof Olewnik już wtedy nie żył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)