To koncert? Nie, to show Roberta Biedronia. Kulisy konwencji

- Ale emocje… Robert to prawdziwy showman, przyjechałam na konwencję specjalnie z Przemyśla. Dla takiego polityka mogłabym przyjechać nawet z końca świata – mówi Wirtualnej Polsce pani Agnieszka. Kongres założycielski nowej partii Roberta Biedronia przyciągnął tłumy. Dokładnie ponad 7 tysięcy.

To koncert? Nie, to show Roberta Biedronia. Kulisy konwencji
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Sylwester Ruszkiewicz

03.02.2019 | aktual.: 03.02.2019 17:53

Kierowcy, którzy przejeżdżali niedaleko Torwaru w niedzielne popołudnie musieli być bardzo zaskoczeni. Sznur samochodów, tłumy ludzi, a wokół pilnujący porządku policjanci. Niewtajemniczeni zapewne pomyśleli, że do stolicy przyjechała kolejna gwiazda muzyczna. Nic bardziej mylnego. Sprawcą tego zamieszania był nie kto inny, jak Robert Biedroń.

Zainteresowanie konwencją było ogromne. Przed Torwarem ustawiła się gigantyczna kolejka ludzi, cierpliwie czekających na wejście do środka. – Przyszedłem na Biedronia, bo serce mam po lewej stronie. A nie ma dzisiaj nowoczesnej partii lewicowej w Polsce. Biedroń jest młody, nieskażony żadnymi układami, potrafi ludzi jednoczyć – mówi WP Robert Wiśniewski z Warszawy.

Wśród potencjalnych wyborców Roberta Biedronia ogromną rzesze stanowiły również kobiety. – Chciałabym, żeby Biedroń był nową jakością w polskiej polityce. Jesteśmy zmęczeni już tymi podziałami w Polsce. Tylko PiS i Platforma. Chcę posłuchać jego programu – mówi Sylwia, studentka z Warszawy. Żeby wejść do środka trzeba było cierpliwie odczekać dobre kilkanaście minut.

Trybuny Torwaru wypełniły się w całości. Dużą część stanowili sympatycy Roberta Biedronia, którzy przyjechali z różnych rejonów Polski: Wrocławia, Białegostoku, Łodzi, Gdańska i wielu, wielu innych miast. Wszyscy czekali na jedną osobę. Na Roberta Biedronia. Kiedy się pojawił, rozległy się gromkie brawa. Takie same pojawiły się później jeszcze kilka razy. A najmocniej wybrzmiały, kiedy Biedroń zapowiedział rozdział kościoła od państwa, opodatkowanie tacy i usunięcie religii ze szkół. Polityk był w swoim żywiole. Chwilę po wejściu na scenę żartował, zagadywał i prowadził dialog z publicznością.

- Ile nas tutaj jest?! Jest nas tutaj bardzo dużo. Następnym razem wynajmę Stadion Narodowy, nie będę oszczędzał (…) Dziękuję, że przyjechaliście, że jesteście, że uwierzyliście, że zmiana jest możliwa! A najbardziej za to, że przywieźliście ze sobą tyle pozytywnej energii – pytał Biedroń.

Robert Biedroń porwał ludzi

Zaczął od wspomnienia zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. – Testament Pawła Adamowicza trzeba zrealizować. Bo właśnie wartości, których bronił Paweł, przywiodły nas tu dzisiaj. Naszą najważniejszą wartością jest wspólnota. Nie chcemy wojny polsko-polskiej! Chcemy wzajemnego szacunku i dialogu! – wykrzykiwał polityk.

Wytknął, że na polskiej scenie od lat trwa walka między PiS a Platformą. I deklarował, że chce to zmienić. - Przyjechaliśmy tu, by przypomnieć politykom, że w Konstytucji, której zawsze będziemy bronić, zapisaliśmy, w artykule 1., że “Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Wszystkich obywateli! Bez wyjątku – mówił były prezydent Słupska.

W tym samym czasie na korytarzach serwowano dania kuchni wegetariańskiej oraz kawę na sojowym latte. Można było zjeść mix sałat z grillowanymi warzywami i pestkami słonecznika albo sałatkę z pieczonymi burakami. Można było też kupić koszulki z logo nowej partii, podpisać petycje w sprawie obrony zwierząt.

Kiedy polityk odsłaniał karty z programu nowej partii, uczestnicy przyjmowali je z entuzjazmem. Nie było pytań, skąd Biedroń będzie chciał wziąć na to pieniądze. - Płaca minimalna będzie wynosić 60 proc. średniej. Podniesiemy ją w przyszłości do 2700 zł i ponad 3 tys. zł – deklarował Biedroń. Ujawnił również, rewolucyjny pomysł dotyczący służby zdrowia. – Po 30 dnia oczekiwania do specjalisty, każdy będzie mógł wybrać prywatne miejsce leczenia, za które zapłaci NFZ – mówił polityk.

Zadeklarował, że alimenty będą ściągane jak podatki. Ustawowo ma być zagwarantowana równość płac, tak, by kobieta i mężczyzna zarabiali tyle samo na tym samym stanowisku. Obiecał, że w ciągu pięciu lat jego ruch stworzy 250 tys. miejsc dla dzieci w żłobkach i przedszkolach. Spory aplauz publiczności wywołał propozycją dotyczącą ochrony środowiska. - Do 2035 roku zamkniemy wszystkie kopalnie węgla i będziemy mieli najczystsze powietrze w Europie – deklarował.

Kulminacyjnym punktem konwencji było ogłoszenie nazwy nowego ugrupowania. Najpierw widzieliśmy profesjonalnie przygotowaną wizualizację logo partii i jej nazwy na ekranie, a później wykrzyczał ją osobiście Robert Biedroń. Do "Wiosny” wielokrotnie zresztą nawiązywał w swoim przemówieniu. – Pierwsze wrażenie robi się tylko raz. A Robert Biedroń je zrobił. Widać, że czuje się w swoim żywiole, jako lider nowej partii. Scena go lubi, ludzie go lubią, w nadchodzących wyborach będzie miał mój głos – zapewnia pani Agnieszka z Przemyśla.

W poniedziałek Robert Biedroń rusza w Polskę. Pierwszym przystankiem ma być Łódź.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2156)