To już się dzieje, zapadła ciemność. Gmina oszczędza
Niewielka gmina Trzebieszowa na Lubelszczyźnie tonie w ciemnościach. Wyłączenie ulicznego oświetlenia i podświetlania niektórych budynków to jednak nie skutek awarii, a efekt decyzji podjętych przez lokalne władze. Ze względu na gwałtownie rosnące ceny energii gmina musi szukać oszczędności.
12.09.2022 | aktual.: 12.09.2022 14:46
Wyłączenie ulicznych latarni ma uchronić budżet gminy przed horrendalnymi rachunkami za energię elektryczną.
Mieszkańcy Trzebieszowa muszą w nocy przemierzać ulice miasta z latarkami w dłoniach. Nocnego oświetlenia nie ma po tym, jak gmina podjęła decyzję o szukaniu oszczędności - informują dziennikarze Polsat News, którzy zapytali mieszkańców, co sądzą na ten temat.
- To jest zmniejszanie jakości naszego życia. Obniżanie bezpieczeństwa - mówią jedni, a inni dodają, że noszenie własnej latarki to spory kłopot. Wśród spotkanych osób były też i tacy, którym nocne wędrówki po ciemku nie kojarzą się z niebezpieczeństwem.
- Nie zdarzają się tutaj żadne kradzieże. Jestem za tym, żeby oszczędzać. U nas we wsi też już od miesiąca nie mamy światła - relacjonował jeden z mieszkańców gminy.
"Rząd nie zmusza do oszczędzania"
Zachęcamy do oszczędzania, ale nie planujemy regulacji narzucających pewne rzeczy — przekonywał w piątek rzecznik rządu Piotr Müller. Dziennik "Fakt" informuje, że jednym ze sposobów do zachęcania mogłaby być tańsza energia dla tych, którzy nie przekroczą wcześniej ustalonego rocznego limitu.
- Pracujemy nad rozwiązaniami, które zachęcałyby do mniejszego zużycia energii, np. jeżeli ktoś nie zużyje więcej niż w zeszłym roku, to będzie miał niższą cenę. To jeden z wariantów branych pod uwagę. Chodzi o zachęcanie, żeby to nie było zużycie większe niż w poprzednich latach — wyjaśnił rzecznik rządu.
Źródło: Polsat News/Fakt/Money