To już koniec poselskich wojaży?
Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski
ogranicza posłom i senatorom dostęp do paszportów dyplomatycznych -
dowiedziało się "Życie Warszawy".
Posłowie nie będą już dowolnie korzystać z paszportów dyplomatycznych. To efekt skandali, jakich dopuszczali się podczas zagranicznych delegacji.
Powodem zaostrzenia sejmowych przepisów było zachowanie posła Samoobrony i głównego doradcy Andrzeja Leppera ds. zagranicznych Mateusza Piskorskiego - czytamy w gazecie.
W grudniu ubiegłego roku Piskorski udał się jako obserwator wyborów do Naddniestrza, samozwańczej republiki leżącej w Mołdawii. To miniaturowe parapaństwo istnieje jedynie dzięki rosyjskiemu garnizonowi stacjonującemu na jego terenie. Republiką, którą dodatkowo zasila szeroki strumień moskiewskich pieniędzy, rządzi mafijna dyktatura. Głównym źródłem jej dochodów jest przemyt broni i papierosów. Naddniestrza nie uznaje żaden demokratyczny kraj świata. Nie dość, że Piskorski pojechał tam jako członek Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w charakterze obserwatora wyborów do nieuznawanego parlamentu, to jeszcze potwierdził legalność nowych władz. Oprócz tego szafował tam deklaracjami o polsko-naddniestrzańskiej przyjaźni.
Pech chciał - pisze dziennik - że szokujące słowa posła cytowała rosyjska agencja prasowa Olvia-Press. Moja wypowiedź została wyrwana z kontekstu i przeinaczona - broni się Piskorski.
Sprawą tego wyjazdu zainteresował się Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu, odpowiedzialny za paszporty dyplomatyczne posłów. Zaproponował zaostrzenie sejmowego regulaminu. W przypadku każdego podejrzanego wyjazdu parlamentarzysty będę teraz prosił przewodniczącego jego klubu o dokładne sprawdzenie celu tej podróży - tłumaczy Komorowski.
Propozycja Komorowskiego aby wyjazdy nadzorowali szefowie klubu, idzie w dobrym kierunku. Musimy tylko się zastanowić, jak kontrolować posłów niezrzeszonych - dodaje "Życie Warszawy" szef Sejmowej Komisji Regulaminowej Marek Suski (PiS). (PAP)