To jest strategia Michała Kamińskiego, Kazimierza Marcinkiewicza i Romana Giertycha
Cierpliwie czekać – to strategia Kamińskiego i Giertycha, twórców Instytutu Myśli Państwowej. Mają tyle lat, ile Kaczyński w 1989 r., i wierzą, że ich czas nadejdzie, gdy w PiS zabraknie prezesa, a PO skręci w lewo - czytamy w tygodniku "Polityka".
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 09:51
Instytut Myśli Państwowej to lokata długoterminowa lub, jak kto woli, polityczny czyściec – pisze Wojciech Szacki. – Nieustanne występy Romana Giertycha, Michała Kamińskiego i Kazimierza Marcinkiewicza w mediach, a nawet ich przyjazne relacje z Bronisławem Komorowskim i Radosławem Sikorskim, nie mogą przysłonić faktu, że są to politycy poranieni, z piętnem przegranej i wciąż fatalnym wizerunkiem.
Instytutowcy widzieli w swym gronie polityka PJN Pawła Poncyljusza, ale on wybrał rolę życzliwego obserwatora. – Jeśli będą organizowali ciekawe debaty, to chętnie będziemy w nich uczestniczyli. Na partie idą dziesiątki milionów z budżetu, ale w znikomym stopniu przeznaczane są na think tanki. Debatą publiczną zawiadują słupki sondaży, dobrze zatem, że ktoś chce zmagać się intelektualnie z wyzwaniami – mówi Poncyljusz.
Poncyljusz – dziś zajmujący się klejeniem PJN z PSL – nie wyklucza zresztą, że w bliżej nieokreślonej przyszłości drogi instytutowców i jego się zejdą. – Wyobrażam sobie kiedyś coś w rodzaju AWS: wspólny szyld, ale i autonomia – podkreśla.