"To jedna z największych plag naszego państwa"
Niewrażliwość, tumiwisizm, wstręt do perfekcji, to jedna z największych plag naszego państwa. Nikt do tej pory nie potrafił się z nią zmierzyć. Ona wyrasta z jakichś głębin naszego polskiego jestestwa, z korzeni i losów sięgających daleko poza PRL - zauważa Waldemar Kuczyński w felietonie dla Wirtualnej Polski.
01.03.2012 | aktual.: 06.03.2012 16:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czytam o aferze solnej, bo to afera i to wielka. Z trudem powstrzymuję wściekłość, która pcha mi się na klawiaturę. Miejmy nadzieję, że badania soli, którą na pewno wszyscy jedliśmy przez lata wykażą, że nie było to aż tak szkodliwe. Nic innego, jak nadzieja nam nie zostaje bośmy tego się solidnie opchali. Szkodliwe mniej, czy bardziej, mamy przestępstwo wieloletnie, na dużą skalę. I jest problem sprawców. Tych, którzy tę wypadową sól sprzedawali, jako spożywczą. I tych, którzy dopuścili, by znalazła się w jedzeniu ludzi, o których zdrowie mieli dbać, dostając pieniądze z ich portfeli.
Dwa paskudztwa do tego doprowadziły. Po pierwsze chciwość połączona z demoralizacją; działalność typków spod ciemnej gwiazdy w biznesie szczególnie ważnym, gdy chodzi o możliwe skutki dla zdrowia. Po drugie tumiwisizm, anemiczna wrażliwość, lenistwo, a może i sitwa z przestępcami ze strony służb państwowych mających obserwować i kontrolować firmy produkujące żywność i jej komponenty. Jak można było tyle lat nie zauważyć, nie zareagować, na tak rozległy szwindel! Te paskudztwa nie są polską specyfiką. Ludzie chciwi na szmal, niewrażliwi na krzywdę bliźniego i olewający obowiązki są wszędzie, ale to nie jest pociecha. Do opinii publicznej coraz to docierają sygnały świadczące, że tej marności jest dużo w naszym życiu, także państwowym. I o tej marności w działaniu agend państwa i szerzej władzy, bo ona jest też i w samorządach, chciałbym parę słów napisać.
Zaczyna się od góry, od stanowienia prawa. Jeszcze uchwalona ustawa nie wejdzie w życie, a już widać konieczność jej nowelizacji. Przykład najnowszy - możliwa likwidacja części hospicjów, bo niedostrzeżono, że bez 1 % z podatków mogą nie przetrwać, czy sprawa z karaniem lekarzy za wypisanie recepty nieubezpieczonemu. I tak dalej i niżej. Bezwład, na przykład służb socjalnych budzących się, gdy dojdzie do dramatu w rodzinie, czy z kimś starszym. Niewrażliwość, tumiwisizm, wstręt do perfekcji, to jedna z największych plag naszego państwa. Nikt do tej pory nie potrafił się z nią zmierzyć. Ona wyrasta z jakichś głębin naszego polskiego jestestwa, z korzeni i losów sięgających daleko poza PRL. I oczywiście także z niej i z ostatnich dwudziestu paru lat, z ogromnego awansu pieniądza, jako wartości. To wielki plus, bo pcha kraj do przodu, ale ma złą stronę uboczną. Bezwład, niereagowalność wielu służb i instytucji, to słabość Trzeciej Rzeczpospolitej. Coś powinno się w tej sprawie zrobić i to od góry; wybierać na
funkcje ludzi, którzy chcą chcieć i wywalać tych, którzy pokazali, że nie chcą chcieć.
Plaga bezwładu, jest groźna także od innej strony. Daje pożywkę siłom politycznym, które z tych słabości państwa robią argument na rzecz kolejnej rewolucji ustrojowej. Na rzecz budowy nowego państwa o cechach groźniejszych dla wolności obywatelskich i wizerunku Polski w świecie, niż zło, które obiecują usunąć.
Nie tylko ci alchemicy od zamiany soli złej w dobrą powinni zapłacić za to, co robili. Także ci funkcjonariusze służb sanitarnych i weterynaryjnych w kraju, na górze i dole, którzy dopuścili, że w gospodarce żywnościowej rozplenił się tak wielki przekręt. Choćby nawet okazało się, że przez tę sól wypadową nie będziemy żyli krócej. Bo jej w żywności być nie powinno. Na razie czytamy, że siedząc nadal na stołkach zarządzają kontrole!
Tytuł pochodzi od redakcji