: A gościem Radia ZET jest Ludwik Dorn, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : dzień dobry. : Panie marszałku, czy zamierza pan stworzyć nową partię po wyrzuceniu z PiS? : Nie. : Czy zamierza pan wstąpić do koła? : Nie. : Czy zamierza pan dalej uczestniczyć w życiu politycznym? : Tak. : Czy zgadza się pan z poglądem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że jest pan humorzasty i niekonwencjonalnie pan się zachowuje? : Hm, no nikt nie jest sędzią we własnej sprawie, jeśli chodzi o cechy charakteru. Powiedziałbym, że moja humorzastość, jeśli ona istnieje, a zapewne istnieje oraz skłonność do niekonwencjonalnych zachowań pozostaje na poziomie tych cech u pana prezydenta. : Czy szkodził pan partii, dlatego, że to była zemsta za to, że nie został pan szefem klubu – tylko Przemysław Gosiewski. : Po pierwsze, ja nie szkodziłem partii. Po drugie, ja chciałbym przypomnieć, że ja nie kandydowałem na szefa klubu, owszem po wyborach, ponieważ pan prezes Kaczyński apelował o to, aby ci, którzy aspirują do tego, zgłosili mu to,
nawet zdaje się miał pretensje, że nie zgłosiłem, no to zgłosiłem to pisemnie. Natomiast było to przed złożeniem przeze mnie rezygnacji z wiceprezesa i członka Komitetu Politycznego. Kiedy złożyłem tę rezygnację rzecz stała się całkowicie nieaktualna, ponieważ szef klubu z mocy statutu jest członkiem Komitetu Politycznego, a ja po odrzuceniu przez pana prezesa Kaczyńskiego postulatów naprawy partii, nie chciałem być członkiem kierownictwa, bo nie chciałem ponosić odpowiedzialności za ten sposób kierowania partią, który uważam za szkodliwy, i za linię polityczną, którą uważam za nieskuteczną. : Uważa pan, że prezes Jarosław Kaczyński szkodzi własnej partii? : No, jeżeli ktoś, aha, przy czym no jeśli chodzi o te słowa pana Gosiewskiego, że to jest taki pozbawiony klasy sposób, czy próba dezawuowania kogoś z kim się nie zgadzamy, mówiąc, że będziemy się jego argumentami, ale on jest sfrustrowany, no... : Czy uważa pan, że prezes Jarosław Kaczyński szkodzi partii? : Tak, ja uważam, że pan prezes, który miał
wiele zasług, wybrał błędną linię polityczną i to jest istota sporu; nieskuteczną, nie umożliwiającą, czy uniemożliwiającą wzrost siły Prawa i Sprawiedliwości i to jest istota sporu politycznego między nami, no która została rozstrzygnięta poprzez wyrzucenie mnie z partii. : Dlaczego według pana, jak pan myśli dlaczego głosowanie w pana sprawie było jawne? : Głosowanie mogło być jawne, mogło być tajne. Zdaje się tu w rozmowie z panią, pan Brudziński mówił, że... : że statut jest taki, że zawsze jawne. : ... że statut jest taki, że zawsze jawne. Otóż, pan Brudziński zacny chłopak, ale czasami ma trudności, taką pewną ciężkość wysłowienia się i krótką pamięć. Zapomniał, że każde głosowanie może być przez zarząd czy przez kongres przegłosowane jako tajne. Kiedy pan prezes Kaczyński na kongresie PiS, który miał miejsce na przełomie 2007 i 2008 roku oddawał się do dyspozycji kongresu i apelował o wotum zaufania, znaczy wotum pozastatutowe, to zarządził tajne głosowanie, no z tego powodu, że wiedział, że i tak i
tak je wygra. W tym przypadku, chociaż członkowie zarządu, z którymi wcześniej rozmawiałem twierdzili, że nie wyobrażają sobie innego głosowania niż tajne w mojej sprawie, pan Brudziński tak to przeprowadził, znaczy powiedział, że głosowanie może być tylko jawne i ja myślę, że powód był taki, pewnie też zostałbym wyrzucony z partii, większością głosów, ale rozkład głosów byłby no znacząco inny. : Czy to jest tak, że posłowie PiS boją się prezesa? : Ja nie chcę używać takich słów, bo ja moich, moje koleżanki i moich kolegów trochę rozumiem. To jest tak, że w partiach też istnieją pewne obawy i lęki, i to nikomu ujmy nie przynosi. Proszę zauważyć, że w skład zarządu głównego oprócz wiceprezesów, wchodzą członkowie, wchodzą prezesi okręgowi i rozumowanie może być bardzo proste: no, jeżeli od roku był niszczony i poniewierany, no jeden z twórców tej partii, ktoś kto wymyślił nazwę, czy prowadził w Sejmie ustawodawstwo dotyczące finansowania partii politycznych. : To pan jest twórcą nazwy partii, Prawa i
Sprawiedliwości? : Tak. : Nie wiedziałam. : Dotyczące finansowania partii politycznych, bez których to regulacji takiej partii, jak Prawo i Sprawiedliwość, zdystansowanej od głównych sił biznesowych, by nie było, no ktoś, kto w jakimś sensie jest jedną, może z pomniejszych, ale legend tej partii. Każda z partii ma swoje legendy, ja nie twierdzę, że jestem największą legendą, no bo, pomniejszą, ale jednak. : No tak, jeżeli mówiło się o panu „krwawy Ludwik”. : Otóż, jeżeli kogoś takiego można zawiesić, po czym można go w sposób celowy, co tu dużo kryć poniewierać, opowiadać na konferencjach prasowych, że przechodzi ciężki kryzys psychiczny, że jest sfrustrowany, no dezawuować w sposób bez klasy i w sposób bardzo nieładny, i jeżeli to można zrobić w stosunku do osoby takiej jak ja, która miała bardzo mocną pozycję w PiS, no to co tam ten jakiś prezes okręgowy. Przyjdzie potem do układania list kandydatów na posłów, no i co, i zostanę zgubiony. A moje koleżanki i koledzy mają ambicje, słuszne, chcą uczestniczyć
w życiu politycznym no i pytanie, czy warto ryzykować w obronie jednego człowieka w takich warunkach. : Gdyby pan mógł odpowiedzieć krótko, czy Jarosław Kaczyński powinien być prezesem PiS, czy nie, krótko, bo już się przenosimy do internetu. : Ja nie mam odpowiedzi na to pytanie. Ja uważam, że na to pytanie, choćby przed turą, to powinno być jedno z głównych pytań tury kongresu, która będzie miała miejsce w styczniu. : Ludwik Dorn, a za chwilę jesteśmy w internecie.