To ekspert TV Trwam przyłożył rękę do kary TVN. Rada zleciła raport w uczelni Rydzyka

Telewizja TVN zdecydowanie nie zgadza się z wydaną przez Przewodniczącego KRRiT decyzją. W ocenie TVN nałożona kara jest bezpodstawna. TVN, po zapoznaniu się z treścią decyzji KRRiT, odwoła się do Sądu Okręgowego w Warszawie - brzmi odpowiedź stacji telewizyjnej TVN na zarzut o niewłaściwe relacjonowanie wydarzeń spod Sejmu rok temu.

To ekspert TV Trwam przyłożył rękę do kary TVN. Rada zleciła raport w uczelni Rydzyka
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Luczniewski/REPORTER
Tomasz Molga

11.12.2017 | aktual.: 11.12.2017 18:28

W poniedziałek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała stację telewizyjną TVN karą w wysokości 1,479 mln złotych. Amerykańska stacja odpowiedziała błyskawicznie, że nie zgadza się z karą. KRRiT dopatrzyła się nieprawidłowości w sposobie relacjonowania przez TVN24 wydarzeń w Sejmie z grudnia 2016. Wówczas publiczna TVP mówiła o puczu totalnej opozycji, a TVN relacjonował wydarzenia jako protest opozycji w sprawie upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego. Tym różniły się oba przekazy.

- Przedstawianie faktów, zgodnych lub niezgodnych z prawem, nie może być traktowane jako namawianie do jakichkolwiek działań, tak jak pokazywanie przebiegu i skutków wypadku drogowego nie jest propagowaniem naruszania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym mówi Adam Pieczyński, dyrektor Pionu Informacji TVN.

TVN24 uważa, że oskarżenia sformułowane przez KRRiT opierają się na skrajnie nieobiektywnym i niestarannym raporcie sporządzonym na zlecenie Rady, przez osobę związaną z telewizją Trwam i Wyższą Szkołą Kultury Medialnej w Toruniu.

"Najbardziej jaskrawym przejawem tendencyjności jest brak odnotowania faktu, iż wszystkie publiczne wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego były w czasie wydarzeń 16-18 grudnia 2016 transmitowane na żywo oraz wielokrotnie cytowane i powtarzane. W raporcie, na którym oparła się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wskazuje się też ani jednego przypadku przekłamania lub błędu rzeczowego" - czytamy w oświadczeniu stacji.

Współczuję dziennikarzom, idzie cenzura

- To wyraźny sygnał do niezależnych mediów: bierzemy się za was. We wtorek jest rozdanie dziennikarskich nagród GrandPress i taka uchwała ma być tam komentowana i być ostrzeżeniem. Od dziś my rządzimy i jest tylko jeden przekaz, prorządowy - tak sprawę w rozmowie z WP komentuje prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu Humanistycznego SWPS. Dodaje że jest zszokowany przytoczonym uzasadnieniem.

Według rady naruszono m.in. Art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji. Mówi on, że "audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym".

- Polska racja stanu? W stosunku do amerykańskiego wydawcy brzmi to paskudnie. Tym bardziej, że mówimy o relacji telewizyjnej. Na pewno nie było tam błędów wartych tak surowej kary - dodaje prof. Godzic.
Ekspert skomentował też wysokość kary dla TVN. W komunikacie Rady czytamy, że rozważone zostały możliwości finansowe nadawcy. Wysokość kary, zgodnie z przepisami została ustalona w oparciu o przesłankę rocznego przychodu nadawcy, osiągniętego w 2016 r. Górna granica kary wynosi 147 mln zł. Kara w kwocie 1,47 mln zł stanowi około 1 proc. maksymalnej wysokości - podano w komunikacie KRRiT.

- To miało pokazać, że nawet tak potężna stacja może dostać po nosie. TVN da sobie radę, ale mniejszy wydawca musiałby zwinąć żagle. Pada jawna groźba, dla innych mediów, że w razie czego kary mogą być znacznie wyższe - mówi dalej profesor Godzic.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tvnkarakrrit
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1155)