Polska"To dowód, że katastrofa była zaplanowaną zbrodnią"

"To dowód, że katastrofa była zaplanowaną zbrodnią"

Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej nie kryją oburzenia wymianą przez Rosjan tablicy upamiętniającej ofiary. - Rosjanie czują się bezkarni po tym roku i w ogóle nie liczą się z polskim rządem - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską Beata Gosiewska. Jak dodaje, wymiana tablicy do prowokacja Rosjan i dowód, że katastrofa była zaplanowaną zbrodnią. Z kolei Andrzej Melak mówi, że już drugi raz w historii ma miejsce podobne wydarzenie. - Ta zbójecka profanacja tej tablicy jest identyczna z sytuacją z 1981 r., gdy na rozkaz Ambasady Rosji skradziono z Powązek pomnik katyński - przypomina Melak.

"To dowód, że katastrofa była zaplanowaną zbrodnią"
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz

"To prowokacja Rosjan"

- Nie wyobrażam sobie tego - stwierdziła Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim, która o podmianie tablic dowiedziała się dopiero w rozmowie z Wirtualną Polską. - Przecież tę tablicę ufundowało Stowarzyszenie Rodzin "Katyń 2010". To skandal, cała katastrofa jest przedziwna. To pokazuje, że to była długo planowana zbrodnia i zamiast rozwiać nasze wątpliwości, to wydarzenie tylko nas utwierdza w tym przekonaniu - mówi żona tragicznie zmarłego Przemysława Gosiewskiego.

- Myślę, że jest to prowokacja Rosjan. Traktują polski rząd w taki sposób, jak na to zasłużył. To są podobne działania, jak w przypadku raportu MAK: nie ma śledztwa, nic nie wyjaśniono, dowody ukryto. Rosjanie czują się bezkarni po tym roku i w ogóle nie liczą się z polskim rządem - uważa Gosiewska. Żona zmarłego posła komentuje również, dlaczego Rosjanom zależało na usunięciu fragmentu z tablicy pamiątkowej mówiącego o sowieckiej zbrodni na polskich oficerach w Katyniu.

- Nadal zaprzeczają zbrodni w Katyniu. Prawda jest dla nich bardzo niewygodna. Napisali swoją wersję wydarzeń, w której nie uznają tej zbrodni. Ważne są gesty, ale i ścieżka prawna, dlatego ich gesty są puste. W świetle prawa Rosjanie nigdy nie uznają, że to było ludobójstwo. Wymazanie informacji o tym z tablicy pamiątkowej jest tylko tego potwierdzeniem - dodaje Gosiewska.

Wdowa zastanawia się, czy obecna na uroczystościach w Smoleńsku Anna Komorowska i Deresz zaradzą coś w sprawie zwrotu oryginalnej tablicy. - Dla mnie to wszystko to czysta prowokacja, tym bardziej przed planowanym spotkaniem prezydenta Komorowskiego z prezydentem Rosji - komentuje Gosiewska.

"To zepsuło uroczystość rodzinom ofiar"

- Sądzę, że bez względu na to, czy była to decyzja władz lokalnych, czy centralnych, jest to jeden wielki skandal, który zepsuł uroczystość wszystkim rodzinom ofiar. Strona polska drogą dyplomatyczną powinna wyjaśnić, co się tak naprawdę stało. Karygodne jest szczególnie wyrzucenie słowa "ludobójstwo" - mówi Paweł Deresz.

"To następne barbarzyństwo Rosjan, efekt polityki Tuska"

Jak to nazwać? - Zmiana tablicy umieszczonej w Smoleńsku w odruchu serca przez Stowarzyszenie Rodzin "Katyń 2010",wtedy gdy polskie władze w żaden sposób przez pół roku nie upamiętniły ofiar katastrofy, to następne barbarzyństwo Rosjan dotyczące sprawy Katynia - uważa z kolei Andrzej Melak, brat zmarłego Stefana Melaka, który kontynuuje dzieło brata i przewodniczy Komitetowi Katyńskiemu. - Tablica została wykonana w Polsce i przewieziona na miejsce tragedii. Te rodziny ofiar, mi.in. pani Kurtyka, Merta, Zając, Wasserman. One dokonały wspaniałej pracy montując pod okiem sowietów tę tablicę - mówi Melak.

- Ta zbójecka profanacja tej tablicy jest identyczna z tym, jak postąpił polski rząd i służba bezpieczeństwa w 1981 r., gdy pomnik katyński, nielegalnie postawiony na Powązkach przez Komitet Katyński, został skradziony na rozkaz Ambasady Rosji w Warszawie, bo nosił dokładną datę ludobójstwa katyńskiego wpisaną w krzyż - o podobnym wydarzeniu w historii przypomina prezes Komitetu Katyńskiego.

- Ja to odbieram jako powrót do kłamstwa stalinowskiego, jako ciąg dalszy fałszywej teorii na temat Katynia. I to kłamstwo katyńskie wpisuje się w kłamstwo smoleńskie, propagowane przez Rosję i uznane przez polski rząd - uważa Melak. - Rosjanie, tym czynem zbrodniczym, wymiany tablicy, nie zdawali sobie sprawy, co robią - dodaje. - Dopiero teraz Polacy poznają prawdziwe oblicze Sowietów, na co ich stać. Prawdopodobnie będziemy mieli kolejną szansę doświadczyć plucia nam w twarz i bezkarnego ubliżania Polsce - stwierdza.

- Zaapelowałem do prezydenta Komorowskiego i do premiera Tuska o umieszczenie tej polskiej tablicy z powrotem. Z drugiej strony kamienia, z identyczną inskrypcją, mogą umieścić Rosjanie własny napis - mówi prezes Komitetu Katyńskiego.

Melak nie kryje emocji w związku z podmianą tablic w przededniu rocznicy katastrofy. - To jeszcze jedna prowokacja wymierzona w Polaków, umieszczenie nas w twardym szeregu, pokazanie nam swojego miejsca - mówi - To poniżenie Polaków jest efektem decyzji Tuska podjętych tuż po katastrofie, aby nie brać udziału w najważniejszym śledztwie i nie chcieć znać przyczyn katastrofy - uważa Melak.

Dodaje, że Polacy powinni sobie zdać sprawę, że jest to wina premiera i prezydenta Polski. - To przyczyniło się do kroków Rosjan, którzy znieważyli polski mundur i honor Polski. A reakcji ze strony polskiego rządu nie było.

- Rodacy powinni wyłączyć telewizory i włączyć rozum. Polacy w rocznicę powinni wywiesić państwowe flagi z kirem, zapalić znicze, a obecnością na Krakowskim Przedmieściu potwierdzać wolę wyjaśnienia katastrofy i bronić honoru Polaków, którzy lecieli, by wyjaśnić katastrofę mordu w Katyniu - podsumowuje Andrzej Melak.

Monika Szafrańska, Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2255)