"To chyba największa hańba w dziejach Polski"
Andrzej Melak, brat brat Stefana Melaka, byłego przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, powiedział, że "postępowanie rządu w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem to chyba największa hańba w dziejach Polski". Paweł Deresz, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, stwierdził z kolei, że "uderzyło go totalne samozadowolenie pani Anodiny i totalny brak poczucia winy"
12.01.2011 | aktual.: 12.01.2011 13:33
"Będą dwie prawdy o tragedii"
Paweł Deresz, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, powiedział o raporcie MAK, że "spełniły się jego najgorsze przeczucia".
- Obawiałem się, że raport MAK będzie się składał przede wszystkim z obciążeń polskiej strony, wyliczania polskich błędów i tak się stało. Obawiałem się, że tylko w niewielkim stopniu będzie w raporcie mowa o błędach rosyjskich, których przecież jest wiele i niestety też tak się stało - stwierdził Paweł Deresz.
- Jestem teraz ciekaw reakcji polskiej strony, a przede wszystkim polskiego rządu na rosyjski raport. Interesuje mnie też, jak potoczą się dalej losy śledztwa. Zakładam, że powstaną dwa oddzielne raporty, będą więc dwie prawdy o tragedii smoleńskiej i niezwykle trudno będzie o jej wypośrodkowanie - podejrzewa mąż tragicznie zmarłej posłanki.
- Sądzę, że trzeba będzie zwrócić się do międzynarodowych ekspertów i zaproponować im funkcję kogoś w rodzaju supervisorów, a także wykorzystać możliwości wynikające z konwencji chicagowskiej, a więc zwrócenia się do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego, której należałoby udostępnić zarówno raport MAK-u, jak i nasze uwagi do tego raportu - powiedział Deresz.
- W raporcie MAK szczególnie mnie uderzyło totalne samozadowolenie pani Anodiny i totalny brak poczucia winy - dodał.
O tym, że we krwi gen. Błasika stwierdzono obecność alkoholu, Deresz powiedział, że "to jest zupełnie normalne, że na pokładzie samolotu wypija się kieliszek koniaku". - Miałem przyjemność wielokrotnie towarzyszyć delegacjom rządowym i nie widzę w tym nic dziwnego - wyjaśnił.
- Myślę, że teraz sprawą presji, jaka miała być wywierana na załogę przez innych członków lotu, zajmie się polska prokuratura. Odnoszę wrażenie, że taka presja mogła być, ale nie twierdzę, że była - powiedział Deresz.
- My, jako rodziny, nie mamy obecnie żadnych uprawnień do podjęcia jakichś nowych kroków. Ta część rodzin, którą ja reprezentuję, nie zamierza działać w sprawie raportu MAK-u, zdajemy się w pełni na działalność polskiej prokuratury. Mam nadzieję, że ona, uwzględniając w jakiś sposób raport MAK-u, dojdzie do tej prawdy, która będzie zadowalać wszystkich - dodał Paweł Deresz.
"To jest podobne do mordu katyńskiego"
Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, byłego przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, powiedział o raporcie MAK, że "potwierdził się przewidywany przez niego scenariusz".
- Postępowanie rządu Rzeczpospolitej doprowadziło do tego, że całkowita odpowiedzialność za katastrofę smoleńską spadła na polskich pilotów i polskie służby. Rosjanie są całkowicie oczyszczeni i to możemy zawdzięczać tylko i wyłącznie premierowi rządu i jego ministrom, a także prezydentowi, który też decydował, by wyjaśnienie sprawy katastrofy znalazło się w rękach rosyjskich - powiedział Andrzej Melak.
- To jest całkowita kapitulacja Polski. Okazuje się, że Rosjanie, nawet ich kontrolerzy na lotnisku Siewiernyj, byli w porządku. Samolot był idealny, a wszystko, co było złe, uczynili Polacy. Absolutnie się z tym nie zgadzam. I uważam, że aby całkowicie wyjaśnić katastrofę, należy powołać międzynarodową komisję. Najwyższy na to czas - podkreślił Melak.
- Proszę zauważyć, że MAK stwierdził, iż bada wyłącznie przyczyny techniczne. Ale jak to się ma do ich uwag, że na załogę samolotu wywierały wpływ inne osoby, jak np. szef sił powietrznych gen. Błasik. To jest wyraźna niekonsekwencja. Co wspólnego ma badanie przyczyn technicznych do rzekomego napięcia emocjonalnego pilotów? - powiedział brat Stefana Melaka. - Trzeba uważnie słuchać tego, co Rosjanie nam mówią. Pamiętajmy też, że Rosjanie zmusili Polaków do przyjęcia konwencji chicagowskiej, co spowodowało, że uznano status lotu prywatnego, który przecież był samolotem wojskowym, samolotem rządowym. A to ma znaczenie przy wyjaśnianiu kwestii pozwolenia na lądowanie - dodał.
- To jest podobne do mordu katyńskiego, który nie został nazwany ludobójstwem, nie został nazwany zbrodnią, był nazwany mordem pospolitym. To jest takie samo podejście. Analogie nasuwają się same. Postępowanie rządu w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem to chyba największa hańba w dziejach Polski. Zgodziliśmy się na dyktat Rosjan w tej sprawie, który był typowo putinowski - podkreślił Melak.