PolskaTo było kompletne zaskoczenie dla Tuska

To było kompletne zaskoczenie dla Tuska

Kampania wyborcza wchodzi w decydującą fazę, dlatego teraz wyniki sondaży mają większe znaczenie niż zwykle. Tworzą się tendencje, krzywe poparcia przybierają kierunek, który już do wyborów może się nie zmienić, bo na zmianę trendu jest już za późno. Z tego punktu widzenia, patrząc na wyniki ostatniego sondażu pracowni Homo Homini dla Wirtualnej Polski (z 2 października), można powiedzieć, że sondażowe wykresy Platformy Obywatelskiej i PiS, mimo utrzymującej się przewagi tej pierwszej, zmierzają do punktu przecięcia, i że ten punkt może przyjść jeszcze przed wyborami. Zatem zwycięstwo PiS, choć zapewne bardzo skromne, jest możliwe.

To było kompletne zaskoczenie dla Tuska
Źródło zdjęć: © Archiwum

05.10.2011 | aktual.: 05.10.2011 10:24

Przeczytaj też: Omówienie wyników sondażu - Szokujące wyniki sondażu! Dystans między PO i PiS wynosi tylko... Komentarz Łukasza Warzechy - Najnowszy sondaż - PO i PiS idą łeb w łeb

W poprzednim badaniu z końca września, różnica pomiędzy dwoma głównymi ugrupowaniami wynosiła 7 punktów procentowych, w ostatnim notowaniu - już tylko 3 punkty. Tendencje potrafią być zabójcze i w krótkim czasie zmienić zupełnie obraz sceny politycznej. Pamiętamy wybory prezydenckie w 2005 r. gdzie jeszcze na kilka dni przed drugą turą pewniakiem był Donald Tusk, ale m.in. "dziadek z Wehrmachtu" uruchomił niesprzyjającą dla lidera PO tendencję, która w niedługim czasie doprowadziła właśnie do przecięcia się krzywych i ich rozwarcia na korzyść Lecha Kaczyńskiego w dniu wyborów. Teraz nie ma jakichś spektakularnych wydarzeń, zmiany nie są bardzo gwałtowne, ale tendencje, uruchomione kilka tygodni temu przez zręczną kampanię PiS, dają efekt nieustannego i konsekwentnego zbliżania się wyników partii rządzącej i głównej formacji opozycyjnej.

PiS kompletnie zaskoczyło Platformę nawet nie tym, że jest w kampanii łagodniejsze niż wcześniej, bo tego sztabowcy Tuska mogli się spodziewać - to nie pierwsza kampania, kiedy prezes Kaczyński zmienia się we "względnego" baranka - ale tym, że ta taktyka okazuje się ponownie skuteczna. Politycy Platformy byli przekonani, że po metamorfozie Kaczyńskiego w zeszłym roku podczas kampanii prezydenckiej i potem przyznaniu się przez tego polityka, iż była to mimikra, która przedstawiała jego osobowość fałszywie, wizerunkowe przemiany szefa PiS są ostatecznie skompromitowane. Ale PO nie doceniła społecznej inercji, krótkiej politycznej pamięci oraz przesunięcia akcentów w kierunku ekonomii i poziomu życia.

W sytuacji kryzysu i groźby załamania także światowych finansów, dawne ekscesy IV RP wyblakły, straciły wiele na znaczeniu. Platforma późno to zrozumiała i pojawia się pytanie, czy uda się jej w ostatnich dniach wyhamować tendencję spadkową i uratować choć jedno - dwupunktową przewagę. W 2007 r. też kampania PO znalazła się w kryzysie, partia i sam Tusk słabli w oczach, ale wtedy pojawiły się dwa punkty zwrotne: debata z Kaczyńskim i płacz Beaty Sawickiej. Teraz takich mocnych zdarzeń już raczej nie będzie. Jeśli jednak Platformie uda się choćby spowolnić odpływ elektoratu, oraz uruchomić rezerwy w niezdecydowanych (które są jednak już nie za duże, co pokazuje badanie HH)
, to zwycięstwo jest jeszcze możliwe.

Ale sytuacja jest taka, że to Platforma musi zatrzymać złą tendencję, a PiS-owi wystarczy się przyglądać; jak w starym powiedzeniu: PiS śpi, a mu rośnie. Ale też nie cała wina jest po stronie Platformy; istnieje prawidłowość powodująca, że współczesne demokracje są typu "pół na pół", wystarczy prześledzić wyniki wyborów w europejskich krajach. Im bliżej wyborów tym notowania ugrupowań się zbliżają, ponieważ ludzie wyraźniej, niż na co dzień, określają swoje interesy i poglądy i umieszczają je na kontrze do przeciwnych. Problem PO polega na tym, że przed tym procesem "spłaszczania" słabo się broni. W każdym razie zaangażowanie się Tuska w drugiej części kampanii, niezależnie od takiej czy innej oceny inicjatywy z Tuskobusem, jest uzasadnione, gdyż z sondażu dla WP wynika, iż premier jest oceniany wyraźnie lepiej niż rząd.

Badanie HH pokazuje też umacnianie się Ruchu Palikota (wzrost o 2 punkty w porównaniu z poprzednim badaniem, do 8%), przy malejącym poparciu dla SLD (było 13 jest 11%). Tutaj, tak jak w przypadku dwójki gigantów, tendencja zdaje się sprzyjać Palikotowi i ma on szansę pokonać ugrupowanie Napieralskiego, które za tę kampanię powinno otrzymać polityczną "złotą malinę", za najgorszą realizację (wice-malina dla Platformy). Trend jest więc taki, że PiS zbliża się do PO, a Palikot do SLD. Gdyby to się utrzymało, to kolejność na mecie może być taka: PiS, PO, Ruch Palikota, SLD, a więc podobny do wszystkiego, tylko nie do żadnej prognozy jeszcze sprzed miesiąca. Ale jeszcze kilka dni, które mogą zmienić kierunki trajektorii poparcia, nastroje są nieprzewidywalne, wystarczy jakiś niewidoczny w pierwszej chwili efekt. W polityce jak na boisku: trudno dowieźć wynik do końca.

Mariusz Janicki, szef działu politycznego "Polityki" specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)