Trwa ładowanie...
d1xmm6c
16-08-2011 18:40

"To był akt głupoty ze strony Polski"

Za "akt głupoty" uznało Stowarzyszenie Wolnego Słowa przekazanie Białorusi przez polską prokuraturę informacji, które posłużyły jako pretekst do aresztowania i oskarżenia opozycjonisty Alesia Bialackiego, szefa Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna".

d1xmm6c
d1xmm6c

Stowarzyszenie zaapelowało też o zerwanie umów o współpracy policyjnej z krajami nieszanującymi praw człowieka.

"Jest to szczególnie niewiarygodne w przypadku Polski, która jeszcze niedawno sama była pod rządami totalitarnej dyktatury i nie tylko nie spotykała się z tego typu zachowaniami administracji państw wolnego świata, ale wręcz otrzymywała realną, także polityczną pomoc w swojej walce o wolność" - podkreślili członkowie SWS w oświadczeniu.

"Akt głupoty, bo chcemy wierzyć, że była to tylko głupota, który przyniósł naszemu białoruskiemu Koledze zdradę ze strony Polski, ma korzenie w praktyce administracji naszego kraju, od wielu lat lekceważącej kwestie solidarności z walczącymi o wolność w innych państwach świata z nieposzanowaniem zasady azylu na czele" - uważa SWS.

Podczas konferencji prasowej honorowy prezes SWS Mirosław Chojecki ocenił, że Polska nie chce dziś spłacać swojego moralnego "długu" zaciągniętego na świecie po II wojnie światowej. - Po wojnie ogromna liczba Polaków znalazła schronienie w krajach demokratycznych. Dziś powinniśmy zachowywać się co najmniej tak, jak władze tych krajów w okresie komunizmu w Polsce - powiedział.

d1xmm6c

Zdaniem Chojeckiego w proces podejmowania decyzji administracyjnych dotyczących przebywających w Polsce uchodźców powinny zostać włączone pomagające im organizacje pozarządowe, bo mają one lepszą wiedzę na temat ich sytuacji. Dodał, że mogłoby to wyglądać tak, jak w latach 80. XX w. we Francji, gdzie organizacje polonijne współdecydowały o tym, kto z Polaków otrzymywał azyl na terenie tego kraju.

Robert Krzysztoń z SWS zwrócił z kolei uwagę, że organy polskiej administracji współpracują dziś z państwami rządzonymi przez dyktatury. Przypomniał, że np. we wrześniu 2010 r. premierzy Polski Donald Tusk oraz Wietnamu Ngyuen Tan Dung podpisali w Hanoi umowę o wzajemnej ochronie informacji niejawnych. Podkreślił, że także dane dotyczące Bialackiego zostały przekazane białoruskim władzom na skutek realizacji wiążącej Polskę umowy z tym krajem."Umowy policyjne z takimi krajami są szkodliwe dla Polski i należy je wypowiedzieć" - ocenił Krzysztoń.

Wietnamska opozycjonistka i działaczka na rzecz praw człowieka Ton Van Anh, której w lutym tego roku prezydent Bronisław Komorowski nadał polskie obywatelstwo, oceniła zaś, że żaden błąd polskiej administracji nie wymaże pozytywnego obrazu Polski wśród imigrantów. Zaznaczyła jednak, że na skutek zapadających w Polsce decyzji część imigrantów jest wydalana do krajów pochodzenia, w których stają się obiektem prześladowania ze strony tamtejszych organów bezpieczeństwa.

Adam Borowski, pełniący od 2005 r. funkcję honorowego konsula Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, przypomniał natomiast sprawę Ahmeda Zakajewa - b. szefa emigracyjnego rządu Czeczenii, ściganego przez Rosjan pod zarzutem terroryzmu. W ub.r., po wniosku skierowanym przez Rosję, Zakajewa w Polsce zatrzymano. Sąd odmówił wówczas jego aresztowania powołując się m.in. na fakt, że dostał on azyl w Wlk. Brytanii.

d1xmm6c

Po wyjeździe Zakajewa z Polski prokuratura wysłała sądowi wniosek strony rosyjskiej o ekstradycję, wraz z własnym stanowiskiem, w którym wnosiła o wydanie postanowienia o jej dopuszczalności. W grudniu 2010 r. SO w Warszawie sprawę umorzył z powodu nieobecności Zakajewa w Polsce. Obrona złożyła odwołanie, bo chciała, aby polski sąd uznał prawną niedopuszczalność tej ekstradycji. Zakajew nie otrzymał jednak polskiej wizy i nie mógł przybyć na posiedzenie w SA. W styczniu br. warszawski sąd apelacyjny podtrzymał decyzję o umorzeniu.

- Strona rosyjska tylko do Polski zwróciła się o wydanie Zakajewa. Po całej Europie porusza się on beż żadnego problemu, może wjechać do każdego kraju poza Polską - podkreślił Borowski.

Według najnowszych danych Urzędu ds. Cudzoziemców na terenie Polski legalnie przebywa ok. 97 tys. cudzoziemców; od 50 do 70 tys. jest tu nielegalnie.

d1xmm6c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1xmm6c
Więcej tematów