To będzie początek marszu PiS po władzę
Za miesiąc Prawo i Sprawiedliwość wybierze 40 szefów okręgów partii, co wewnątrzpartyjnej propagandzie przedstawiane jest jako punkt zwrotny, nowe otwarcie i początek marszu po władzę - czytamy w "Polityce".
22.02.2012 | aktual.: 22.02.2012 08:49
Jak mówi poseł PiS Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki, cel jest jasny - zbudowanie szerokiej formacji, zdolnej wygrać wybory i zmienić kraj. Prezes wierzy, jak czytamy w gazecie, że tylko silne przywództwo i zwartość szeregów pozwoli odnieść sukces. Dlatego też, gdy Ziobro zaczął domagać się zmian i modernizacji w partii, w końcu usunął go z PiS. Problem lojalności zarządów regionalnych też udało się załatwić - nie przedłużając im kadencji.
Zamiast tego Kaczyński wprowadził swoich terenowych pełnomocników. Oni mieli za zadanie pilnować lokalnych struktur. Jak czytamy w "Polityce" Jarosław Kaczyński od lat wprowadza do statutu partii kolejne zapisy i regulacje, które gwarantują mu coraz większe uprawnienia i kontrolę.
Poseł Solidarnej Polski Jarosław Jagiełło, który do niedawna był szefem okręgowym PiS w Łodzi, przyznał, że dowiadywał się, co ma mówić, gdy ktoś go spyta o sytuację wewnętrzną w partii.
Zdaniem Jagiełły nie ma szans, by w PiS pojawili się nowi ludzie lub powstały nowe inicjatywy. To Kaczyński decyduje, co się dzieje w partii. - Jak próbują być samodzielni, to są wyrzucani - mówi o członkach partii Jagiełło.
W marcu zatem każda z 40 okręgowych struktur partii będzie głosować nad jednym kandydatem na szefa, którego zarekomenduje Jarosław Kaczyński. Poseł Jagiełło tłumaczy jednak, że władza szefa regionu jest bardzo słaba. Ich kompetencje kończą się na wystawieniu list kandydatów w wyborach powiatowych. O listach parlamentarnych decyduje sam prezes.
Ich słaba już pozycja została jeszcze bardziej ograniczona, bo została im skrócona kadencja z 4 na 2 lata. Nie mają więc nawet pewności, czy doczekają wyborów parlamentarnych w 2015, ale za to mobilizuje ich to do jeszcze bardziej wytężonej pracy.