"To bardzo kulturalne więzienie". Ekspert opisuje dalsze losy Kamińskiego i Wąsika
- To był niebywały skandal, że posłowie PiS dobijali się do bramy więzienia w sprawie kolegów. Tam ma być cicho i spokojnie, dlatego należy pochwalić decyzję służb o przewiezieniu do innych więzień Kamińskiego i Wąsika - komentuje dr Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa.
- Decyzja o przewiezieniu Kamińskiego i Wąsika do innych jednostek mogła być uzasadniona względami bezpieczeństwa - uważa dr Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa. W rozmowie z WP wskazuje, że planowana w Warszawie demonstracja w obronie prawomocnie skazanych polityków, mogła źle wpłynąć na stan emocjonalny więziennej społeczności.
Jak poinformowała Wirtualna Polska, Maciej Wąsik trafił do zakładu karnego w Przytułach Starych (niedaleko Ostrołęki), z kolei Mariusz Kamiński do Radomia. Decyzję uzasadniano względami bezpieczeństwa. Od razu okazało się, że pokrzyżowało to plany sympatyków osadzonych w więzieniu polityków. Syn Mariusza Kamińskiego odwołał planowane na czwartek zgromadzenie pod Aresztem Śledczym Warszawa-Grochów, gdzie dotąd przebywali skazani.
"(...) dziś przewieziono mojego tatę do Zakładu Karnego w Radomiu. Natomiast Macieja Wąsika do Ostrołęki. W związku, z czym nie będzie dziś zgromadzenia pod aresztem. Widzimy się o godz. 16 pod Sejmem" - napisał Kacper Kamiński na portalu X.
W czwartek Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego. Skierował do Prokuratora Generalnego - prof. Adama Bodnara wniosek o wypuszczenie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego do czasu zakończenia tej procedury. Więcej o tej sprawie można przeczytać tutaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS chce demonstrować pod więzieniem
- Decyzja (o przeniesieniu z Warszawy - red.) jest jak najbardziej uzasadniona. Demonstracja pod więzieniem destabilizuje system bezpieczeństwa wewnątrz i może źle wpłynąć na stan emocjonalny więziennej społeczności, uwalniając negatywne emocje - komentuje dr Paweł Moczydłowski.
- Bardzo dobrze, że się temu zapobiega. Miałem ochotę krzyczeć ze złości, gdy widziałem w mediach polityków PiS, którzy dzwonili do bramy aresztu w Warszawie i chcieli wejść. Co oni sobie wyobrażają!? Chcieli wejść, łazić po celach, nagrywać się. Jeszcze nie można ich ruszyć, bo posłowie! Nie, proszę państwa, w więzieniach musi być porządek i spokój - oburza się Moczydłowski.
Tymczasem 9 stycznia wieczorem Jarosław Kaczyński i politycy obozu Zjednoczonej Prawicy zjawili się pod aresztem Warszawa-Grochów, aby zamanifestować "solidarność wobec kolegów". Byli tak m.in. rzecznik partii Rafał Bochenek, poseł Mariusz Gosek i były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Mówili, że chcą przeprowadzić kontrolę poselską. Dzwonili domofonem do bramy, ale nie zostali wpuszczeni.
"Włos im z głowy nie spadnie"
Dr Paweł Moczydłowski odniósł się do sprawy rozdzielenia uwięzionych polityków. Jak tłumaczy, taka decyzja mogła być wskazana, gdy skazani mają wrogie nastawienie do służby więziennej, nie chcą współpracować, czy wzajemnie nakręcają się emocjami. Zarówno Radom, jak i Przytuły Stare to wyróżniające się na tle innych - nowoczesne więzienia, zbudowane odpowiednio w 1998 i 2006 roku.
- Zwłaszcza Radom uchodzi za najbardziej kulturalne więzienie w Polsce. Cele spełniają wszystkie normy, nawet ilość wpadającego do celi światła jest mierzona w luksach. Bardzo profesjonalna decyzja. Uważam, że Kamińskiemu i Wąsikowi nawet włos z głowy nie spadnie - podsumowuje dr Moczydłowski.
9 stycznia byli ministrowie rządu PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani przez policję w Pałacu Prezydenckim po prawomocnym wyroku sądu. Zostali przewiezieni do jednostek penitencjarnych.
W środę Błażej Poboży, były zastępca Mariusza Kamińskiego, a od wtorku doradca prezydenta Andrzeja Dudy, odczytał publicznie oświadczenie Kamińskiego. Poinformował on o rozpoczęciu protestu głodowego.
Wykonanie kary dwóch lat więzienia wobec polityków wynika z wyroku ogłoszonego 20 grudnia ub.r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali uznani za winnych przekroczenia uprawnień w związku z nielegalnymi działaniami CBA przy "aferze gruntowej" z 2007 roku. Odbyła się wtedy nieudana prowokacja służb, która zakładała, że wicepremier Andrzej Lepper weźmie łapówkę za odrolnienie ziemi. Opisaliśmy to szczegółowo w tekście: Kamiński i Wąsik znowu oskarżeni. "Domagam się więzienia".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski