To Al‑Kaida chciała zabić polskiego ambasadora
Ambasadora Polski w Iraku gen. Edwarda Pietrzyka chciała zabić Al-Kaida - ujawnił jeden z irackich ministrów podczas spotkania z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysławem Stasiakiem.
17.03.2008 | aktual.: 17.03.2008 21:05
Jak poinformowały "Fakty" TVN, podczas irackiego śledztwa ustalono, że zlecenie schwytania, a nawet zabicia Pietrzyka wydała Al-Kaida, choć nie zidentyfikowano jeszcze sprawców zamachu.
Ambasador nie chciał komentować tych informacji.
Do zamachu na konwój, w którym jechał Pietrzyk, doszło 3 października w bagdadzkiej dzielnicy Karrada, na skrzyżowaniu niewielkiej uliczki prowadzącej do rezydencji ambasadora. W wyniku odniesionych obrażeń w zamachu zmarł funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu Bartosz Orzechowski. Podczas ataku rannych zostało też kilku innych funkcjonariuszy BOR.
Tuż po zamachu ambasador trafił do amerykańskiej bazy wojskowej w niemieckim Ramstein, skąd 5 października został przewieziony do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach. Był w bardzo ciężkim stanie. Miał oparzenia dróg oddechowych i 25% powierzchni ciała. Przez jakiś czas był zaintubowany. Lekarze zdecydowali o wprowadzeniu go w tzw. śpiączkę farmakologiczną.
9 listopada Pietrzyk opuścił szpital w Gryficach, gdzie przez blisko pięć tygodni był leczony. Jak zapewniali lekarze, generał opuszczał placówkę w dobrym stanie. Jeszcze tego samego dnia udał się do Warszawy.
Już na konferencji prasowej w dniu opuszczenia szpitala Pietrzyk zadeklarował, że zamierza wrócić do Iraku. Niedługo będę gotowy, żeby jechać i tę misję kontynuować - zapowiadał wówczas.