Tłum chciał zobaczyć pomnik smoleński. Minister przeprasza za gigantyczne kolejki
Plac przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej świecił pustkami, a pod płotem czekał tłum. "Szkoda, że nikt nie pomyślał o większej ilości punktów kontroli" - piszą oburzeni uczestnicy uroczystości. "O tyle prosili organizatorzy" - broni się Joachim Brudziński.
Aby zobaczyć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej z bliska, trzeba było przejść kontrolę bezpieczeństwa. Policyjni pirotechnicy, wspierani przez funkcjonariuszy SOP, skrupulatnie sprawdzali wchodzące osoby. To, w połączeniu z niewielką liczbą punktów kontrolnych, spowodowało długie kolejki i złość uczestników uroczystości.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Co jeszcze bardziej rozzłościło uczestników, kolejki nie malały nawet godzinę po odsłonięciu pomnika. Szef MSWiA, Joachim Brudziński, broni się, że policja i SOP zabezpieczyły tyle wejść, o ile prosili organizatorzy. A organizatorem państwowych uroczystości był... wicepremier Piotr Gliński i jego resort. Jednak to minister Brudziński przeprosił tych, którzy musieli długo czekać, aby wejść do chronionej strefy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Później jednak funkcjonariusze SOP mieli nawet przestać wpuszczać ludzi na plac Piłsudskiego. Dlatego setki osób musiały pogodzić się z tym, że w dzień odsłonięcia pomnik zobaczą tylko zza płotu - czyli odległości kilkudziesięciu metrów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl